Jacek Jaśkowiak o TVP. "Jest wykorzystywana do nękania przeciwników politycznych"
Prezydent Poznania zapowiada, że w prawyborach KO chce być "jastrzębiem i przeciwstawiać się złu". W tym kontekście wymienił telewizję publiczną, która "przedstawia polityków opozycji jako zdrajców narodu i wrogów Polski".
28.11.2019 | aktual.: 28.11.2019 09:32
Jacek Jaśkowiak w prawyborach prezydenckich chce być przeciwieństwem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która ma być gołębiem pokoju. Prezydent Poznania ma być kreowany na jastrzębia. - Jestem ofensywny. Mamy różne drogi dochodzenia do kompromisów. Jestem skłonny do ustępstw, ale pozostaję wierny swoim zasadom - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Polityk PO zapowiada "twardość w zakresie przeciwstawiania się złu" i tłumaczy co ma na myśli. Wymienia tutaj aferę z szefem NIK Marianem Banasiem czy sprawę Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, którzy nie spełniają wymogów formalnych na sędziów TK. Wspomina również o ułaskawianiu osób nieprawomocnie skazanych.
Zobacz także
- To samo dotyczy wykorzystywania telewizji publicznej do nękania politycznych przeciwników. Ja to przeszedłem, przeszedł to Paweł Adamowicz, co w jego przypadku skończyło się zabójstwem. Tego nie można tolerować. Prawda jest taka, że to m.in. TVP przedstawiająca polityków opozycji jako zdrajców narodu i wrogów Polski, wykreowała obecną skalę nienawiści. Skandalicznych działań obozu władzy jest więc dużo - podsumował.
Jaśkowiak wątek Telewizji Polskiej poruszył również na portalu gazeta.pl. Zamierza zlikwidować media publiczne i postawić je od zera. - Aby reprezentowały wysoki poziom politycy nie mogą mieć na nie wpływu. Półprawdy i trollowanie wpływają na demokrację. Dzisiaj wiele osób ma problem, aby dotrzeć do mediów, które są dla nich wiarygodne. Manipuluje się przekazem. Dziennikarze dali się kupić władzy - uważa.
Prezydent Poznania odniósł się też do obsady osób, które mają być odpowiedzialne za jego kampanię. - Chodzi o zaufanie sprawdzonym i doświadczonym ludziom, których znam. Nie mam w zwyczaju, że ktoś coś za mnie zrobi. Tu nie chodzi o spotkania towarzyskie wolontariuszy. W wyborach samorządowych w kilka osób zrobiliśmy kampanię przy skromnym budżecie - zakończył.
Zobacz także
Źródło: "DGP"/gazeta.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl