J. Kaczyński utworzy rząd fachowców ze Zbigniewem Ziobrą na czele?
Jarosław Kaczyński myśli o powołaniu gabinetu fachowców - twierdzą nieoficjalnie działacze Prawa i Sprawiedliwości, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita". Czy premier się na to zdecyduje, czy raczej wizją takiego rządu chce zdyscyplinować koalicjantów?
11.04.2007 | aktual.: 11.04.2007 11:47
Według działaczy PiS, pomysł Kaczyńskiego jest prosty: z rządu odchodzą liderzy partii tworzących koalicję, ale zapleczem parlamentarnym gabinetu nadal jest koalicja PiS - Samoobrona - LPR. Andrzej Lepper, Roman Giertych i sam Jarosław Kaczyński wracają po prostu do Sejmu, żeby pilnować własnych ugrupowań.
Kto przejąłby tekę premiera od Jarosława Kaczyńskiego? To miejsce dla Zbigniewa Ziobry, nikogo innego nie widzę - twierdzi prominentny poseł PiS.
Co zyskałby Jarosław Kaczyński?
Co zyskałby Kaczyński na tzw. rządzie fachowców? Zdaniem rozmówców dziennika sporo, bo powołanie nowej Rady Ministrów daje szanse na "bezbolesne" pozbycie się z niej niesprawnych ministrów. To trudne, co pokazała nieudana próba rekonstrukcji rządu. Zamiast wymienić szefów resortów Kaczyński powołał Mariusza Błaszczaka do pilnowania, żeby reszta ministrów pracowała, jak powinna.
Rozmówcy gazety z PiS twierdzą, że premier nie wierzy, by z obecnym składem rządu udało mu się zrealizować program PiS, choćby w części dotyczącej budowy autostrad czy tanich mieszkań.
Inna zaleta rządu fachowców to uniknięcie "zużycia się" PiS. Notowania partii są jeszcze wysokie, ale do końca kadencji mogą zacząć spadać. Rząd fachowców dawałby PiS możliwość "skrycia się", bo gabinet ekspertów nie byłby przez wyborców jednoznacznie kojarzony z partią Kaczyńskiego. Wtedy PiS miałoby szanse na utrzymanie obecnych notowań do następnych wyborów.
A sam Kaczyński mógłby znów twardą ręką chwycić partię i klub parlamentarny. Ma się czego obawiać - są pierwsze oznaki, że rządzone dotąd po wodzowsku PiS zaczyna się rozchodzić (konflikty różnych środowisk w partii pojawiły się przy pomyśle umieszczenia w konstytucji antyaborcyjnych zapisów).
"To political fiction"
To political fiction - tak rzecznik rządu Jan Dziedziczak określił doniesienia "Rzeczpospolitej".
Dziedziczak podkreślił, że premier jest zadowolony ze Zbigniewa Ziobry jako ministra sprawiedliwości i nie ma pomysłu zmiany rządu. (PAP)