PolskaJ. Kaczyński: spotkania z Tuskiem były jałowe

J. Kaczyński: spotkania z Tuskiem były jałowe

Zrobię wszystko, co do mnie należy jako do premiera. Spotkania z Donaldem Tuskiem one się zdarzały także w ostatnim okresie, ale były jałowe, to znaczy one kompletnie do niczego nie prowadziły, tak samo jak spotkanie prezydenta - powiedział Jarosław Kaczyński w "Sygnałach Dnia".

07.11.2007 | aktual.: 07.11.2007 11:44

Sygnały Dnia: Panie premierze, czy planuje pan jakieś spotkanie z Donaldem Tuskiem dłuższe, przekazanie pewnych obowiązków, wiedzy na temat stanu państwa?

Jarosław Kaczyński: Zrobię wszystko, co do mnie należy jako do premiera, ale spotkania z Donaldem Tuskiem one się zdarzały także w ostatnim okresie. Ale były jałowe, to znaczy one kompletnie do niczego nie prowadziły, tak samo jak spotkanie prezydenta. Tutaj jednak Donald Tusk – i to mu się chwali – dotrzymał umowy i 21 października odbyły się wybory, ale później jakby praktyka po tym spotkaniu, którego przebieg był miły, wydawało się, że doszło do pewnego przełomu, była taka jak przedtem, to znaczy nieustanny atak, nieustanne obrażanie, nieustanne odwoływanie się do nieistniejących faktów, do rzeczywistości, której nie ma, właśnie do owego „kaczyzmu”, do jakichś cech psychicznych, których jako żywo nie mamy.

Przez cały czas wszystko to wyglądało w sposób całkowicie niedopuszczalny w normalnym dyskursie politycznym, nawet bardzo ostrym. To nie jest tak, żeby nawet Leszek Miller używał takiego języka w atakach na przykład na Platformę Obywatelską w czasach, kiedy była ona w opozycji. I my się po prostu nie jesteśmy gotowi na to zgodzić. Ja zrobię wszystko, co do mnie należy, ale Donald Tusk musi liczyć się z tym, że jestem w tej chwili i nie ukrywam, że liczę na to, że będę dalej szefem partii, która jest w twardej opozycji i która nie będzie się wzorowała na Donaldzie Tusku i jego partii, bo my byśmy chyba nawet nie potrafili tak zrobić. A poza tym my nie możemy liczyć na życzliwość mediów. Wiemy, że media, przynajmniej w tym momencie, w ogromnej większości są po drugiej stronie, ale będziemy dążyli do tego, żeby pokazać prawdę. Nasza diagnoza jest w tej chwili taka: wracają lata 90., to jest wydarzenie fatalne dla Polski i o tym będziemy mówić.

Nie będzie stu dni spokoju, czekania na rezultaty, pierwsze decyzje władzy?

Jarosław Kaczyński: Panie redaktorze, nie trzeba było stu dni, nie trzeba było nawet przejęcia władzy, żeby stworzyć taką sytuację, w której pewna naprawdę nieżyczliwa nam pani, dama polskiego dziennikarstwa, oczywiście poza anteną powiedziała, że jeszcze nie zaczęli rządzić, a już zaczęli... Tego nie będę cytował, ale każdy się może domyślić. Krótko mówiąc, tu nie ma na co czekać, gołym okiem widać, jak jest.

*Przeczytaj całą rozmowęPrzeczytaj całą rozmowę*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)