J.K. Bielecki: Polsce potrzebny jest wzrost gospodarczy
Bez przyspieszonego wzrostu gospodarczego nie będziemy mogli dogonić lepiej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej - powiedział były premier Jan Krzysztof Bielecki w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu podczas wykładu "Ekonomiczne dylematy członkostwa Polski w Unii Europejskiej".
Były premier, obecnie dyrektor wykonawczy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, powiedział, że poziom zamożności Polski i innych krajów kandydujących do Unii Europejskiej wynosi średnio 40% poziomu zamożności krajów będących członkami wspólnoty.
"Wzięliśmy tu pod uwagę polską siłę nabywczą w porównaniu z siłą nabywczą UE, a nie tylko proste przeliczenie złotówki na euro. To porównanie bardziej wychodzi na naszą korzyść" - powiedział Bielecki.
Według Bieleckiego, Polsce potrzeba teoretycznie 32 lat, aby osiągnąć średni poziom zamożności krajów członkowskich UE.
"Jeżeli założymy, że kraje członkowskie UE rozwijają się w tempie 2% rocznie - to mniej więcej tyle, ile nam grozi w tym roku - to o ile szybciej my powinniśmy się rozwijać, żeby osiągnąć poziom 100% średniej zamożności krajów UE? Powinniśmy iść w tempie 5%, jeżeli chcielibyśmy nadrobić to w ciągu 30 lat. A jeżeli będziemy rozwijać się w obecnym tempie, to przez 30 lat osiągniemy połowę tej średniej" - powiedział Bielecki.
Wzrost gospodarczy jest potrzebny do walki z najważniejszym polskim problemem - bezrobociem, które wynosi 18,8%. Przyspieszonemu wzrostowi gospodarczemu powinien służyć rozwój polityki fiskalnej i monetarnej.
"Polskie przedsiębiorstwa w UE powinny być jak najbardziej konkurencyjne. Poprzez poprawę konkurencyjności powinniśmy coś osiągnąć w ważnych dla nas sprawach jak przedsiębiorczość, rolnictwo, infrastruktura drogowa, telekomunikacyjna, energetyczna, sektor bankowy" - twierdzi dyrektor EBOiR.
Według Bieleckiego, po integracji z UE Polska powinna szybko wejść do strefy unii walutowo-gospodarczej.
"Dyscyplina finansowa plus fundusze pomocowe z Brukseli powinny spowodować, że problemy w naszych finansach publicznych będą na tyle pokonane, że (finanse) będą służyły dłuższemu rozwojowi. To powinno nas doprowadzić do zbliżania się do krajów UE" - zakończył wykład.(an)