"Izwiestija" zaskoczone, że nie doszło do rehabilitacji Stalina
Komentując moskiewskie obchody 60. rocznicy
zakończenia II wojny światowej, dziennik "Izwiestija" uznał w
środę za "miłe zaskoczenie", że uroczystości "nie stały się
powodem - a mogły się stać - do częściowej rehabilitacji Stalina".
11.05.2005 09:10
"Ważne, że imieniem tyrana nie spekulowały władze; że nikt nie podkreślił jego mądrości w kierowaniu działaniami bojowymi. Tylko raz, w jednym z wywiadów, Władimir Putin zaoponował: Ale przecież on nie był nazistą!. Na tym poprzestał" - zauważa moskiewski dziennik.
"Tak więc gorzej nie jest. Jednak lepiej - też nie" - piszą "Izwiestija" i wyjaśniają: "Chodzi o to, że Rosja mogła wykorzystać świętowanie Dnia Zwycięstwa jako znakomite narzędzie dla sformułowania nowej rosyjskiej doktryny dyplomatycznej, a nawet pełnowymiarowej strategii polityki zagranicznej".
"Izwiestija" oceniają, że dotychczasowa strategia Rosji na arenie międzynarodowej w znacznej mierze polegała na doraźnym reagowaniu. "Gdy ktoś nam wymyślał odpowiadaliśmy - w tym za pomocą oficjalnych oświadczeń MSZ - w stylu, że +sam jest durniem+".
"Takiej polityki nie można nazywać rozumną, konsekwentną, przemyślaną, obliczoną nie na rejestrowanie wzajemnych krzywd i udzielanie groźnie brzmiących odpowiedzi, przewidującą nie jeden krok, lecz dwadzieścia kroków naprzód" - skonstatował dziennik.
Według gazety, "Dzień Zwycięstwa stwarzał unikalną szansę uregulowania wszelkich wzajemnych pretensji, stworzenia wizerunku Rosji nie jako wiecznie obrażonej młodszej siostry, będącej kiedyś gospodynią w euroazjatyckim i wschodnioeuropejskim domu, w którym wszyscy chodzili przed nią na baczność, lecz jako równoprawnego partnera".
"Elementy tworzenia takiego obrazu Rosji można znaleźć w wystąpieniach i wywiadach prezydenta Rosji. Jednak nie przekształciło się to w politykę z prawdziwego zdarzenia. Wciąż agresywnie usprawiedliwiamy się, a nie trzymamy się precyzyjnie sformułowanej doktryny" - pisze dziennik.
"Gorzej nie jest. Jednak lepiej - też nie. Z historią zremisowaliśmy" - konkludują "Izwiestija".