"Izwiestija": to, że Polska pokaże nam swoje mięso, nie oznacza jeszcze ugody
"Izwiestija" podkreślają, że zgoda
Polski na kontrolę rosyjskich weterynarzy w zakładach mięsnych,
nie oznacza, iż Warszawa zdecydowała się na ugodę w sporze z Moskwą.
30.10.2007 | aktual.: 30.10.2007 11:54
Dziennik przypomina, że "minister spraw zagranicznych Polski Anna Fotyga oświadczyła, iż jej kraj nie wpuści inspektorów z Rosji do swoich zakładów mięsnych dopóty, dopóki Moskwa nie uchyli embarga na import polskiej produkcji zwierzęcej".
"Izwiestija" dodają, że "wizycie rosyjskich specjalistów kategorycznie sprzeciwia się również polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi".
"Niemniej wygląda na to, że po tym, jak w niedawnych wyborach parlamentarnych w Polsce zwyciężyła bardziej pokojowo nastawiona do Rosji partia Platforma Obywatelska Donalda Tuska, wojownicza retoryka będzie powoli zanikać" - pisze moskiewska gazeta.
"Eksperci uważają, że nowy polski rząd może radykalnie zmienić bieg negocjacji między Moskwą i Warszawą, które aktualnie znajdują się w ślepej uliczce" - konstatują "Izwiestija".
Dziennik zauważa także, iż Polska nie chciała wpuścić rosyjskich inspektorów, mimo że ponosiła "fantastyczne straty (finansowe)".
"Wszelako praktyka Polski i państw nadbałtyckich pokazuje, że antyrosyjska retoryka polityczna bardzo często jest droższa od pieniędzy. Nasi sąsiedzi gotowi są tracić setki milionów dolarów, aby tylko dokuczyć swojemu dużemu sąsiadowi" - uważają Izwiestija".
Według tej należącej do koncernu gazowego Gazprom gazety, "tak było z polskim mięsem, rurociągiem po dnie Morza Bałtyckiego i nawet z (radzieckim) Brązowym Żołnierzem" w Tallinie.
Zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski powiedział w poniedziałek PAP, że rosyjskie inspekcje weterynaryjne mogą przyjechać do Polski po 5 listopada. Konkretna data wymaga jeszcze ustalenia.
Jażdżewski wyjaśnił, iż strona polska wydała zgodę na przeprowadzenie kontroli w mleczarniach, zakładach paszowych oraz dwóch przetwórniach mięsa - w sumie w ok. 50 zakładach. Były one już kontrolowane przez rosyjskich inspektorów w latach 2004-2005.
Produktów w nich wytwarzanych nie obejmuje obowiązujące od listopada 2005 roku rosyjskie embargo i mogą być eksportowane do Rosji. Natomiast Polska nadal nie zgadza się na inspekcje w zakładach, których produkcja jest objęta zakazem.
Jerzy Malczyk