Izraelskie wojsko wciąż okupuje Autonomię
Izraelskie oddziały w nocy z soboty na niedzielę wkroczyły do trzech miast Autonomii Palestyńskiej - Betlejem, Tulkaremu i Kalkilii. Z Betlejem już się wycofały. W Kalkilii i Tulkaremie wprowadzono godzinę policyjną.
26.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W sobotę wieczorem izraelskie oddziały, stacjonujące na rogatkach Betlejem, nie przepuściły jadącej do szpitala w mieście karetki z rodzącą kobietą. Dziecko urodziło się w samochodzie i wkrótce zmarło. Palestyńczycy obarczyli armię izraelską odpowiedzialnością za zgon.
W Kalkilii dokonano przeszukania wybranych domów, a także aresztowano pewną liczbę osób. Nasze siły dokonują aresztowań, aby uniemożliwić terrorystom opuszczenie miasta - głosi komunikat izraelskiego wojska. Według Palestyńczyków, żołnierze strzelali tam na oślep, zmuszając mieszkańców do pozostania w domach.
Tymczasem prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush po raz kolejny skrytykował w niedzielę lidera Palestyńczyków Jasera Arafata, zarzucając mu, że w sytuacjach kryzysowych nie stanął na wysokości zadania.
Miał okazję ocalić pokój. Nie ocalił. Miał szansę zwalczyć terroryzm. Nie zrobił tego - powiedział Bush po zwiedzeniu petersburskiej synagogi.
Rewizji i aresztowań dokonano także w Tulkaremie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Z komunikatu wojskowego, opublikowanego w Jerozolimie, wynika, że i tam wprowadzono godzinę policyjną, co miało ułatwić zatrzymywanie poszukiwanych Palestyńczyków. Podano też, że oddziały izraelskie pozostaną na miejscu do czasu zakończenia operacji.
Tymczasem New York Times napisał, powołując się na wysokich przedstawicieli Waszyngtonu, że trwająca w Białym Domu debata o przyszłości obecnego kierownictwa palestyńskiego jest przyczyną spowolnienia bliskowschodniego procesu pokojowego. Według "NYT", bliskowschodnia polityka Waszyngtonu uległa praktycznie zamrożeniu.(miz)