Izraelski pocisk może być produkowany w Polsce
Na poligonie w Drawsku Pomorskim zakończył się ostatni test przeciwpancernego pocisku kierowanego Spike. Spółka Mesko w Skarżysku-Kamiennej, skąd pochodzi 70% części pocisku dla polskiej armii, uzyskała końcowy certyfikat izraelskiej firmy Rafael na produkcję pocisku.
03.08.2007 16:00
W trwających od 30 lipca testach sprawdzano celność, zasięg i zdolność przebicia pocisku Spike LR. Łącznie wystrzelono 6 pocisków, testowano pociski z głowicami do strzelań dziennych i nocnych. Pocisk testowano strzelając do wraku czołgu T-55 i stosu płyt pancernych łącznej grubości 300 mm ustawionych od 2,3 do 4 km - maksymalnego zasięgu Spike'a LR.
Jak powiedział dyrektor wydziału broni precyzyjnych państwowego izraelskiego koncernu Rafael Szaul Attar, wszystkie strzelania wypadły bardzo dobrze, certyfikacja przebiegła pomyślnie. Od piątku Mesko dołączyło do rodziny sześciu firm produkujących Spike'a w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Singapuru, i Finlandii. Pociski z Meska są równie dobre jak te z Rafaela - zapewnił Attar. Dodał, że odbiorcami Spike'ow są państwa, które zamówiły łącznie 13 tys. pocisków, 900 pocisków zostało użytych w warunkach bojowych uzyskując 90% trafień.
Pocisk Spike-LR może przebić jednolity pancerz stalowy o grubości ponad 70 cm. Można go używać w dwóch trybach - "wystrzel i zapomnij" lub "wystrzel, obserwuj, koryguj". Ważący 26 kg zestaw złożony z pocisku, wyrzutni i trójnogu, mogą przenosić w specjalnym plecaku dwaj żołnierze. System naprowadzania pocisku pozwala niszczyć nim cele pozostające w ukryciu, np. za wzgórzem.
Wartość zobowiązań kompensujących zakup pocisków przeciwpancernych Spike wynosi 440 mln dolarów, z tego dotychczas wykonany offset zaliczony przez Ministerstwo Gospodarki wynosi ponad 120 mln dolarów.