ŚwiatIzraelscy szpiedzy pomagali Orbanowi. Węgierski parlament woli o niczym nie wiedzieć

Izraelscy szpiedzy pomagali Orbanowi. Węgierski parlament woli o niczym nie wiedzieć

Zagraniczni szpiedzy zbierali haki na przeciwników Wiktora Orbana. Sprawą zainteresowały się węgierskie służby. Ślady prowadzą ku prywatnej firmie detektywistycznej z Izraela, która zamieszana jest w kilka innych skandali międzynarodowych.

Izraelscy szpiedzy pomagali Orbanowi. Węgierski parlament woli o niczym nie wiedzieć
Źródło zdjęć: © Reuters / Agencja Forum
Jarosław Kociszewski

06.04.2018 | aktual.: 07.04.2018 08:53

Aferę wyśledził węgierski portal Index.hu, który udokumentował kontakty organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą imigrantom z tajemniczymi przedstawicielami zagranicznych firm. Propozycje spotkań otrzymywały organizacje uważane przez rząd Wiktora Orbana za nieprzyjazne, w tym Open Society Foundation, Węgierski Komitet Helsiński.

Do Andrásta Siewerta, lidera organizacji Migration Aid, zadzwonił mężczyzna przedstawiający się jako Grigori Alexandrow. Proponował spotkanie w celu omówienia warunków współpracy. Oferta była tak niespotykana, że Siewert zwrócił się z tą sprawą do Biura Ochrony Konstytucyjnej (AH), czyli jednej z węgierskich służb kontrwywiadowczych.

AH wszczęła formalne dochodzenie i nagrała przebieg spotkania zaaranżowanego w Wiedniu. Podczas rozmowy Alexandrow, podający się za dyrektora brytyjskiej firmy Smart Inno Tech, usiłował skłonić Siewerta do rozmowy na temat współpracy z Georgem Sorosem. Rozczarowany był informacją o braku jakichkolwiek związków.

Udana prowokacja

Nie zawsze tak to wyglądało. Podczas bardzo podobnego spotkania pomiędzy anonimowym rozmówcą a Balazsem Denesem, dyrektorem innej organizacji pozarządowej powstało nagranie, które miało demonstrować, a jaki sposób organizacja finansowana przez Sorosa próbowała skłócić Węgry i Niemcy.

Co ciekawe, ekskluzywny artykuł na ten temat został opublikowany 15 marca 2018 r. przez anglojęzyczny, izraelski dziennik „Jerusalem Post”. Sensację natychmiast podchwycili politycy i działacze związani z rządzącą na Węgrzech partią Fidesz, dla której Soros jest wrogiem publicznym nr 1.

Według węgierskich dziennikarzy historia układa się logiczną całość. Fidesz mobilizuje poparcie przed niedzielnymi wyborami prezentując Węgry jako bastion chroniący Europę przed zalewem muzułmańskich imigrantów. Organizacje pozarządowe wspierane przez Sorosa mają być głównym wrogiem usiłującym storpedować te zbożne działania w celu zdominowania Węgier. Gromadzone materiały potwierdzały tę historię.

Agenci Mosadu do wynajęcia

W ich zbieraniu mała pomagać prywatna, izraelska firma wywiadowcza "Black Cube" zatrudniająca byłych agentów Mosadu, wywiadu państwa żydowskiego. Sposób działania prowokatorów nie jest niczym nowym. Tworzą fałszywe tożsamości i łańcuszek fikcyjnych firm, tak jak przypadku Alexandrowa i Smart Inno Tech.

To nie pierwsza afera z udziałem "Black Cube". Izraelczycy oskarżani są także o użycie dokładnie tego samego schematu działania w celu zebrania informacji kompromitujących kobiety gotowe zeznawać przeciwko Harvey’owi Weinsteinowi, hollywoodzkiemu producentowi odpowiedzialnemu za dekady molestowania i wykorzystywania aktorek.

Na udział Izraelczyków wskazuje też fakt, że kontrowersyjne informacje upublicznione zostały za pośrednictwem "Jerusalem Post". Kolejną poszlaką ma być bliska współpraca łącząca premierów obu krajów, Wiktora Orbana i Beniamina Netanjahu, którzy podzielają niechęć do organizacji pozarządowych i George’a Sorosa.

Nikt bezpośrednio nie oskarża szefów rządów o udział w aferze, jednak zdziwienie budzi reakcja węgierskich parlamentarzystów na informacje o śledztwie prowadzonym przez AH. Deputowani Fideszu od kilku miesięcy bojkotują posiedzenia parlamentarnej komisji bezpieczeństwa narodowego uniemożliwiając zebranie kworum i omówienie sprawy dotyczącej bezpieczeństwa państwa.

Według izraelskich władz w kraju działa wiele prywatnych firm wywiadowczych i detektywistycznych korzystających z renomy, jaką na świecie cieszy się Mosad. Ujawnianie kolejnych afer z udziałem Izraelczyków zapewne ten wizerunek podważy, zwłaszcza że nie udało im się uratować Weinsteina ani zdyskredytować organizacji pozarządowych na Węgrzech.

Wiktor Orban i tak wybory wygra. Ostatnie sondaże sugerują, że Fidesz nawet umocni swoją pozycję w porównaniu z głosowaniem w 2014 r. i otrzyma poparcie ok. połowy obywateli. Próba zbierania haków na oponentów niewiele tutaj zmieniła, a jej ujawnienie jest dość kompromitująca wpadką.

Afera opisana przez Index.hu będzie miała pozytywne zakończenie, jeżeli w przyszłości politycy nie będą skłonni posługiwać się tak brudnymi metodami walki. Z drugiej strony może jedynie okazać się, że następnym razem zrobią to lepiej, czyli ciszej i skuteczniej.

izraelviktor orbanwęgry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)