Izrael atakuje, giną Palestyńczycy
Armia izraelska rozszerzyła w poniedziałek operację militarną pod kryptonimem "Ściana". 100 czołgów i pojazdów opancerzonych opanowało całkowicie miasto Kalkilia na Zachodnim Brzegu Jordanu. Odcięte zostały dostawy wody i energii elektrycznej. W oblężonym przez Izrael Ramallah zginęło w poniedziałek rano w starciach z żołnierzami izraelskimi 7 Palestyńczyków, w tym 5 policjantów.
W Ramallah zostali zabici dwaj Palestyńczycy, oskarżeni o kolaborację z Izraelem. Liczba śmiertelnych ofiar walk w kwaterze Jasera Arafata sięga natomiast powyżej 30 osób.
W poniedziałek szef resortu obrony Izraela, Benjamin Ben Eliezer potwierdził, iż władze izraelskie chcą w pełni izolować Arafata - w tym pozbawić go możliwości kontaktowania się ze światem zewnętrznym a także przyjmowania zagranicznych gości.
Armia izraelska rozszerzyła w poniedziałek operację militarną pod kryptonimem "Ściana". 100 czołgów i pojazdów opancerzonych opanowało całkowicie miasto Kalkilia na Zachodnim Brzegu Jordanu. Odcięte zostały dostawy wody i energii elektrycznej.
Tymczasem radio izraelskie podało powołując się na źródła wojskowe, że wkrótce dojdzie do kolejnych operacji militarnych. Trwa oblężenie Ramallah. W mieście nie ma wody po zniszczeniu przez czołgi instalacji wodociągowych.
W nocy z niedzieli na poniedziałek armia izraelska weszła również do Betlejem, zatrzymując się w odległości 500 metrów od centrum miasta i Kościoła Narodzenia. Według informacji agencyjnych, otaczane przez wojsko są także inne miasta na Zachodnim Brzegu, w tym Tulkarem. Setki izraelskich żołnierzy przemieszczają się także w kierunku Nablusu.
Tymczasem minister informacji w rządzie Autonomii Palestyńskiej Jaser Abed Rabbo oskarżył w poniedziałek Stany Zjednoczone o współpracę z Izraelem w kwestii izraelskiego najazdu na ziemie palestyńskie. Podobnie, minister planowania Nabil Szaath odrzucił krytyczne uwagi administracji amerykańskiej, iż Arafat nie czyni nic by doprowadzić do rozejmu. Szaath oskarżył USA o podwójną moralność, wskazując iż Waszyngton wypowiada się w obronie strony, która odpowiedzialna jest za agresję i której zakładnikiem stał się Arafat.
W poniedziałek izraelskie władze poinformowały o wydaleniu z kraju francuskiego antyglobalisty Jose Bove wraz z 12 towarzyszącymi mu osobami. Grupa ta mimo izraelskiego ostrzału dostała się w niedzielę do kwatery Arafata.
Około 50 zachodnich pacyfistów, w tym Bove, przedostało się w niedzielę do biura Arafata w budynku oblężonym przez armię izraelską, nie zważając na czołgi i strzały ostrzegawcze. Po spotkaniu z przywódcą palestyńskim, część opuściła budynek, ale niemal 40 zdecydowało się zostać, aby zademonstrować solidarność z przywódcą palestyńskim. (miz)