Izabella Sierakowska: rozwiązanie Sejmu październik-listopad

„Kilka tygodni temu zaprezentowaliśmy to stanowisko, które prezentujemy również i dzisiaj. A mianowicie skierowaliśmy do wszystkich ugrupowań w Sejmie propozycję odbycia poważnej debaty nad zadaniami, które powinien zrealizować rząd. Rząd apolityczny. I następnie rozwiązanie Sejmu październik-listopad. I tego się trzymamy. I takie stanowisko prezentujemy od kilku tygodni” – powiedziała posłanka SdPl Izabella Sierakowska w „Salonie Politycznym Trójki”.

21.05.2004 10:37

Jolanta Pieńkowska: Pani poseł, czy dziś można już powiedzieć, jakie będzie stanowisko SdPL w sprawie poparcia dla rządu Marka Belki?

Izabella Sierakowska: Ależ oczywiście. Kilka tygodni temu zaprezentowaliśmy to stanowisko, które prezentujemy również i dzisiaj. A mianowicie skierowaliśmy do wszystkich ugrupowań w Sejmie propozycję odbycia poważnej debaty nad zadaniami, które powinien zrealizować rząd. Rząd apolityczny. I następnie rozwiązanie Sejmu październik-listopad. I tego się trzymamy. I takie stanowisko prezentujemy od kilku tygodni.

Jolanta Pieńkowska: No dobrze, ale to w tym kolejnym etapie zagłosują państwo za tym rządem, czy przeciwko temu rządowi?

Izabella Sierakowska: Jeżeli nie będzie przyjęta nasza propozycja. Ta propozycja, o której mówiłam, to stanowisko Socjaldemokracji Polskiej się nie zmieni. Czyli będziemy głosować przeciw.

Jolanta Pieńkowska: Czyli wtedy wybory w sierpniu?

Izabella Sierakowska: Mam nadzieję, że wszyscy parlamentarzyści, wszystkie kluby parlamentarne, które mówią o tym, że należy się z szacunkiem odnosić do wyborcy; sierpniowy termin jest terminem fatalnym. Poza tym pozostają sprawy związane z ubezpieczeniem. To już powtarzamy wszyscy aż do znudzenia, że trzeba ten problem rozwiązać. W sytuacji, gdy wszystkie praktycznie kluby za wyjątkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej żądają wcześniejszych wyborów, myślę, że najrozsądniejsze jest porozumienie w opracowaniu ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia i następnie przystąpienie do wyborów parlamentarnych, czyli oddanie się w ręce wyborców.

Jolanta Pieńkowska: Ale, tak, jak pani powiedziała, do tego porozumienia potrzebna jest umowa, potrzebna jest większość sejmowa. Tymczasem opozycja mówi - prezydent i premier już raz obiecali wybory 13 czerwca. Tej umowy nie dotrzymali. W takim razie dlaczego mają dotrzymać jakiejkolwiek innej umowy?

Izabella Sierakowska: No tak, ale ta umowa jest w tej chwili w rękach opozycji. Jeżeli parlament zgodzi się na przyjęcie uchwały o samorozwiązaniu Sejmu na wrzesień albo początek października, to sytuacja jest w naszych rękach. W rękach PiS-u, w rękach Platformy i innych ugrupowań, które zasiadają w sejmie.

Jolanta Pieńkowska: No nie do końca, bo potrzeba ponad 300 głosów, żeby ta uchwała o samorozwiązaniu przeszła, czyli bez głosów SLD tego się nie da zrobić.

Izabella Sierakowska: Ale SLD też powinien zrozumieć, że w tej sytuacji rząd partyjny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jakim jest niewątpliwie rząd pana profesora Belki musi się liczyć z większością sejmową.

Jolanta Pieńkowska: Ale to nie wygląda na to, żeby SLD to zrozumiał. Bo Krzysztof Janik mówi o wyborach w maju.

Izabella Sierakowska: Czas najwyższy, by Sojusz zrozumiał, że Socjaldemokracja Polska nie jest frakcją Sojuszu Lewicy Demokratycznej, że ma swoje zdanie i z tym zdaniem SLD, tak, jak i ze zdaniem innych ugrupowań parlamentarnych powinien się liczyć. Inna sytuacja była na początku, w roku 2001. Inną sytuację mamy w połowie roku 2004.

Jolanta Pieńkowska: Pani poseł, a jak to się stało, że jeszcze w środę rano wydawało się, że SdPL zgadza się na wybory w lutym-marcu, czyli poprze rząd Marka Belki; Marek Borowski mówił nawet o kwietniu; a w środę wieczorem po spotkaniu władz SdPL w Sejmie okazało się, że pozostają państwo przy wcześniejszym stanowisku, czyli wyborach wrzesień-październik?

Izabella Sierakowska: To świadczy o tym, że w klubie się myśli, w klubie się dyskutuje. Wyraża się swoje opinie. Andrzej Celiński swoją opinię wyrażał nawiązując do propozycji pana Włodzimierza Cimoszewicza o ewentualnym wotum zaufania jesienią do rządu pana profesora Belki. Inni koledzy również. To znaczy, że się myśli, że się rozmawia. Potem spotykamy się, zastanawiamy się za, czy przeciw i pozostaliśmy przy swoim stanowisku, które państwu na początku programu zaprezentowałam.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)