Izabela Pek pozwie Krystynę Pawłowicz. W rozmowie z WP mówi o atakach w sieci

Izabela Pek, która kilka miesięcy temu opowiedziała o swoim romansie z posłem Stanisławem Piętą, chce pozwać Krystynę Pawłowicz. Bo posłanka PiS miała obrazić ją na Twitterze.

Izabela Pek pozwie Krystynę Pawłowicz. W rozmowie z WP mówi o atakach w sieci
Źródło zdjęć: © FB | fb
Michał Wróblewski

27.08.2018 | aktual.: 28.08.2018 22:11

Izabela Pek o swoich przeżyciach z posłem PiS opowiedziała kilka miesięcy temu w rozmowie z "Faktem". "Super Expressowi" poskarżyła się, iż "znajomi z PiS się jej wypierają". Dziś czuje żal, że Stanisław Pięta, przez którego Pek czuje się wykorzystana, nie poniósł właściwie żadnych konsekwencji.

Pek skontaktowała się z nami w poniedziałek. Przyznała, że trudno jej znieść - jak twierdzi - "hejt", jaki wciąż pojawia się w sieci pod jej adresem. Tym razem kobieta skarży się na Krystynę Pawłowicz.

"Niech pani to zostawi, bo szkodzi pani potrzebującym pomocy..." - napisała do Pek posłanka PiS.

Chodzi o zbiórkę na stronie pomagam.pl, którą zorganizowała kobieta (więcej pod tym linkiem)
. Cel: uratować chorego psa, który ma rozszczepienie kręgosłupa. Pek chciała zebrać 200 zł. "Codziennie, gdy patrzę w oczy tego starego psa, widzę w nich miłość i nadzieję. Nadzieję, że uczynię wszystko, aby mógł się jeszcze trochę cieszyć życiem w domu, otoczony miłością i troską. Bardzo proszę Państwa o pomoc" - napisała Pek na stronie zbiórki. Zamieściła na Twitterze link do strony.

Wtem odezwała się do niej Krystyna Pawłowicz. - Czy ktoś ma jeszcze do pani zaufanie? - zaczepiła kobietę posłanka.

- Nie daruję jej, bo szczuje na mnie hejterów. To jest nie do zniesienia. Pod jej wpisem ludzie zaczęli mnie porównywać do Hitlera, rozumie pan? Znów wypowiadają mi wojnę. Pani Pawłowicz zadarła z niewłaściwą osobą. Nie pozwolę sobie, żeby mnie opluwano i szkalowano, bo na swoje dobre imię pracowałam przez lata - mówi Pek.

- Nie jestem bogata, ale oddawałam zwierzętom wszystko, co mam. Pomagałam, jak mogłam. A pani Pawłowicz pisze takie rzeczy? Mnie krew zalała! Ja i tak od czterech miesięcy mam wystarczająco zrujnowane życie - twierdzi nasza rozmówczyni.

Od Pawłowicz - jak słyszymy - Pek domaga się publicznych przeprosin oraz "zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 9892,30 zł (uposażenie poselskie)". Posłanka z Wirtualną Polską rozmawiać nie chce.

W przesłanym nam piśmie Pek pisze: "To wręcz nieprawdopodobne, że osoba publiczna, doktor habilitowany nauk prawnych, pozwoliła sobie do tego stopnia na naruszenie dóbr osobistych osoby prywatnej! Wypowiedź ta nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a miała na celu wyłącznie szykanowanie, dokuczenie i podważenie w oczach opinii publicznej mojej uczciwości. Od siedemnastu lat zajmuję się działalnością na rzecz ochrony i pomocy zwierzętom poprzez zwalczanie ich bezdomności, promocję wolontariatu, poszukiwanie domów docelowych i tymczasowych, pomoc medyczną, realizację programu kastracji, branie udziału w toczących się postępowaniach dotyczących przemocy i okrucieństwa wobec zwierząt. Kilka miesięcy temu utworzyłam Fundację, która będzie nosić nazwę "Zdążyć do domu" i której jestem Prezesem Zarządu. Celem Fundacji jest pomoc tym najbardziej potrzebującym czworonogom wydostać się zza krat i zaznać na jesieni życia trochę ciepła".

Obraz
© Superstacja | Superstacja

Frustracja, bo poseł nie poniósł konsekwencji

W głosie kobiety słychać frustrację. Twierdzi, że nadal płacze i wymiotuje, że zrujnowano jej życie. I że nagle wszyscy związani z PiS znajomi zaczęli się od niej odwracać. W rozmowie z "SE" Pek mówiła z kolei, że "po 12 latach lojalności skrzywdzili ją ludzie, których uważała za rodzinę".

Kobieta jest rozgoryczona faktem, że Stanisław Pięta wciąż jest aktywnym politykiem i jak gdyby nigdy nic prowadzi kampanię, spotykając się z wyborcami (mimo że jest zawieszony w prawach członka PiS).

Przypomnijmy: Pięta poznał Pek - jak twierdził "Fakt" - podczas jednej z miesięcznic smoleńskich. Kobieta miała zostać przez niego uwiedziona i porzucona. Pięta przekonywał ją, że chce zostawić dla niej żonę. Miał jej proponować pracę w państwowej spółce, a kobieta nocowała w hotelach, za które płacili podatnicy.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (795)