IV Rzeczpospolita pod kreską
Miałem nadzieję, że świadomość szansy historycznej, jaką w wyniku wyborów uzyskali bracia Kaczyńscy, stanie się dla nich punktem wyjścia do innej polityki niż polityka nieustającyh igrzysk i rozniecania wojen wszystkich ze wszystkimi - powiedział w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" Tadeusz Mazowiecki w rozmowie z Romanem Graczykiem.
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 12:35
Panie Premierze, 10 września 1999 r., a więc w 10. rocznicę powstania Pańskiego rządu, powiedział Pan: „Mam satysfakcję , że zrobiliśmy dla Polski coś dobrego”. Wtedy taki pogląd był akceptowany w głównym nurcie polskiej polityki, dziś już nie. A jak Pan dziś ocena bilans tamtego rządu?
- W głównym nurcie polskiej polityki - jak Pan to nazywa - panuje dziś chęć zniszczenia w świadomości Polaków dokonań III RP. Ocenia się je instrumentalnie, uznając za dobrą odskocznię do własnych planów politycznych. Nie jestem przeciwnikiem zmian, zmiany są potrzebne. Problem polega na tym, czy wynikają one z rozwoju, z nowych potrzeb, czy oznaczają kompletne zanegowanie. To drugie odrzucam.
Otóż projekt Czwartej Rzeczypospolitej polega na kwestionowaniu Trzeciej w sposób niszczący dla państwa. Porozumienie Centrum chciało, już czasie rządu Jana Olszewskiego, takiego zakwestionowania, takiego nowego początku. To się wtedy nie udało. Teraz Prawo i Sprawiedliwość wróciło do tej idei. Platforma Obywatelska - przynajmniej jej część - także przyłożyła rękę do tworzenia czarnego obrazu III RP, ścigając się z PiS w snuciu wizji tworzenia IV RP. (...) Zmiany są potrzebne, lecz wcale nie muszą być dokonywane na gruzach szacunku do tego, co sami stworzyliśmy.