"Iustitia": to nie sądy są odpowiedzialne za powstanie Amber Gold
Sędziowie sprzeciwiają się próbom obciążenia sądów odpowiedzialnością za powstanie Amber Gold. W poniedziałek minister sprawiedliwości przedstawić ma efekty lustracji postępowań sądowych dotyczących prezesa Amber Gold i kierowanej przez niego spółki.
20.08.2012 | aktual.: 20.08.2012 08:38
"Skoro obecnie minister sprawiedliwości poszukuje winnych zaniedbań, oczekiwać należy, że poszuka ich w Ministerstwie Sprawiedliwości, zamiast ograniczać się do szukania ich wyłącznie w sądach, które na treść wadliwych przepisów najmniejszego wpływu nie mają, a opinii sędziów się nie uwzględnia" - napisali sędziowie w uchwale opublikowanej na stronie Stowarzyszenia "Iustitia".
Stowarzyszenie wyraziło zaniepokojenie próbami obciążenia sądów odpowiedzialnością za powstanie spółki Amber Gold i za to, że prezesem jej zarządu została osoba skazana za przestępstwa wymienione w Kodeksie spółek handlowych.
Przed kilkunastoma dniami ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do gdańskiego sądu o wyjaśnienia, czy nie doszło do nieprawidłowości w postępowaniach dotyczących wykonania wyroków karnych skazujących Marcina P. "na kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania oraz obowiązków nałożonych na niego w okresie próby, w tym np. naprawienia szkody".
Na poniedziałkowej konferencji prasowej minister Jarosław Gowin przedstawić ma wyniki lustracji postępowań karnych prezesa Marcina P. i rejestrowych kierowanej przez niego spółki. W czwartek resort sprawiedliwości skierował do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kuratora sądowego, który dozorował szefa Amber Gold Marcina P. Niezgodny z prawem czyn kuratora miał polegać na "poświadczeniu nieprawdy" w sprawie wykonania w całości przez Marcina P. nałożonego na niego przez sąd obowiązku naprawienia szkody.
W uchwale Stowarzyszenia "Iustitia" sędziowie za szczególnie "niewłaściwe i oburzające" uznają sprowadzanie problemu do twierdzeń, że chociaż sąd rejestrowy nie miał obowiązku weryfikacji tych danych, mógł jednak i powinien był to uczynić.
"Kodeks spółek handlowych i ustawa o Krajowym Rejestrze Sądowym jasno i wyraźnie precyzują, jakie dokumenty należy dołączyć do wniosku o wpisanie spółki z o.o. (o taką spółkę w tym przypadku chodziło) do KRS i co powinno znaleźć się w samym wniosku. Przepisy nie przewidują załączania ani zaświadczenia, ani nawet własnego oświadczenia o niekaralności. Sąd rejestrowy uprawniony jest do oceny formalnej i merytorycznej tych dokumentów, których dołączenia prawo wymaga. Inne dokumenty mogą być dołączone na żądanie sądu wyłącznie wtedy, gdy zaistnieją uzasadnione wątpliwości co do stanu faktycznego" - pisze "Iustitia".
Sędziowie podkreślają, że sąd nie może żądać jakichkolwiek dokumentów w dowolnej sytuacji, a żądanie dołączenia zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego może być skierowane do nowo rejestrowanej spółki (czy też jej członków zarządu) wyłącznie wtedy, gdy jakaś uzasadniona wątpliwość co do kwestii karalności konkretnej osoby za przestępstwa określone w art. 18 k.s.h. zaistnieje.
"Iustitia" dodaje, że w 2009 r. spółka Amber Gold była dla sądu jedną z tysięcy spółek z o.o., jakie są w Polsce comiesięcznie rejestrowane. "Stanowczo więc należy zaznaczyć, że bez konkretnych podstaw sąd rejestrowy nie tylko nie miał obowiązku, ale wręcz nie miał prawa sprawdzać danych o karalności prezesa zarządu" - czytamy w oświadczeniu.
Sędziowie dodają, że niemożność weryfikacji danych o karalności osób wpisywanych do Krajowego Rejestru Sądowego dotyczy członków władz nie tylko spółek kapitałowych, ale również np. organizacji pożytku publicznego. Stowarzyszenie przypomina, że niemożność ta była wielokrotnie sygnalizowana podczas narad i seminariów organizowanych przez resort sprawiedliwości, jak również przy innych okazjach, a także w interpelacjach poselskich. "Pomimo to przy budowie nowego systemu Krajowego Rejestru Sądowego, MS nie uznało za potrzebne wprowadzenia elektronicznej wymiany danych między podlegającymi mu Krajowymi Rejestrami: Sądowym i Karnym. Gdyby to uczyniono, do całej opisywanej sprawy Amber Gold by w ogóle nie doszło" - przekonują sędziowie.
Na Marcinie P. ciąży kilka wyroków w zawieszeniu za oszustwa, a według Kodeksu spółek handlowych członkiem zarządu lub rady nadzorczej nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwa przeciw mieniu. Zakaz taki trwa pięć lat od dnia uprawomocnienia się wyroku. W związku z działalnością Amber Gold Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła Marcinowi P. sześć zarzutów, m.in. złamania prawa bankowego oraz niezłożenia do sądu sprawozdań finansowych spółki. Wobec podejrzanego nie zastosowano aresztu tymczasowego - ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.