Islamiści powiązani z atakami w Paryżu zabici w Syrii
• Rzecznik koalicji: zabiliśmy islamistów związanych z zamachami we Francji
• Charaffe al Mouadan i Abdul Kader Hakim zginęli podczas nalotów
• Mężczyźni planowali kolejne ataki na Zachodzie
29.12.2015 | aktual.: 29.12.2015 20:59
Dziesięciu przywódców tzw. Państwa Islamskiego zginęło w grudniu w trakcie amerykańskich nalotów w Syrii i w Iraku. Poinformował o tym rzecznik koalicji prowadzącej naloty pułkownik Steve Warren. Jak twierdzi, wśród zabitych są osoby bezpośrednio związane z napastnikami, którzy w listopadzie dokonali zamachów terrorystycznych w Paryżu.
Według amerykańskich dowódców, wśród zabitych ma być m.in. Charaffe al Mouadan. Mężczyzna miał mieć bezpośredni kontakt z Abdelhamidem Abbaoudem, który był mózgiem zamachów w Paryżu. Al Mouadan miał planować kolejne ataki na Zachodzie Europy. Stany Zjednoczone poinformowały, że zginął w Wigilię w trakcie jednego z nalotów w Syrii.
Wśród zabitych ma być także Abdul Kader Hakim. Mężczyzna również miał mieć bezpośrednie powiązania z paryskimi zamachowcami, z których część była w ubiegłym roku w Syrii. Hakim był odpowiedzialny za operacje zagraniczne tzw. Państwa Islamskiego. Według Pentagonu zginął on 26 grudnia w nalocie na irackie miasto Mosul.
Amerykańscy dowódcy twierdzą, że efekty tych nalotów już teraz widać w sukcesach, jakie odnoszą irackie i kurdyjskie wojska w walce z islamistami na lądzie. W poniedziałek poinformowano, że iracka armia odzyskała kontrolę nad strategicznym miastem Ramadi na zachodzie kraju.
- Część tych sukcesów ma związek z tym, że organizacja (IS) traci swych przywódców - powiedział Warren, ostrzegając jednak, że dżihadyści "nadal mają kły".
Jak ustalono, 13 listopada zamachów w Paryżu dokonały trzy skoordynowane komanda terrorystów, w sumie składające się z dziewięciu osób. Trzech terrorystów uderzyło w pobliżu Stade de France, trzech w sali koncertowej Bataclan, a trzech zaatakowało gości pełnych w piątkowy wieczór barów i restauracji. Zabili 130 osób i ranili ponad 350. Do zamachów przyznało się IS, twierdząc, że był to odwet za francuskie naloty na ich pozycje. Zginęło siedmiu napastników. Salah Abdeslam wciąż pozostaje na wolności.