Irytacja sztabu PiS. Dymisje generałów uderzają w kampanię władzy
- Panowie grają już na nową władzę. To smutne, ale nowej władzy nie będzie - mówi polityk PiS. Rządzący nie ukrywają, że są zaskoczeni dymisją najważniejszych generałów w polskiej armii.
10.10.2023 14:01
Ta informacja przykryła emocje po debacie liderów partii w TVP. I stała się wydarzeniem przedwyborczego tygodnia w Polsce.
Decyzja o złożeniu rezygnacji z funkcji szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmunda Andrzejczaka i Dowódcy Operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego zaskoczyła wszystkich. Również obóz władzy.
"To nie powinno mieć miejsca"
- Nie potrafię tego skomentować. Każdy generał ma prawo podejmować decyzje, które uznaje za stosowne. Nie znam powodów rezygnacji, dlatego trudno mi to komentować - powiedział Wirtualnej Polsce przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach.
Podobnie jak inni nasi rozmówcy, polityk PiS nie krył zaskoczenia.
- Dla mnie osobiście zaskakujące jest, że ci panowie odchodzą w momencie, gdy za wschodnią granicą mamy wojnę i bardzo złą sytuację w Izraelu. Jeśli rezygnacje generałów mają podłoże jedynie ambicjonalne, to jestem bardzo zdziwiony postawą tych panów - mówi nam wiceszef komisji obrony Piotr Kaleta.
Zobacz także
Jak przyznaje, w takich okolicznościach złożenie dymisji przez generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego byłoby "postępowaniem nieodpowiedzialnym". - Nie powinno mieć miejsca - uważa poseł Kaleta.
Przedstawicielom PiS trudno jednak spekulować. Wciąż bowiem nie wiemy oficjalnie, jakie są powody rezygnacji dowódców polskiej armii. - O przyczyny należy pytać pana ministra obrony narodowej [Mariusza Błaszczaka - przyp. red.]. On jest najlepiej poinformowany i władny w tej sprawie. Ja nie mam takiej wiedzy - przyznaje w rozmowie z WP szef komisji ds. służb specjalnych i wiceszef komisji obrony Waldemar Andzel.
Cios w kampanii
Politycy PiS nieoficjalnie mówią, że za rezygnacją może stać konflikt generałów z szefem MON. Niemniej rozmówcy z partii rządzącej wskazują, że taki ruch wojskowych dowódców na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi jest "nieodpowiedzialny" i "motywowany politycznie". - Panowie się odsłonili, grają najwidoczniej na zmianę władzy, która nie nastąpi - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy PiS oprócz zaskoczenia nie kryją irytacji. Zdają sobie sprawę, że dymisja najważniejszych dowódców polskiego wojska w tak znaczącym politycznie momencie może być problemem w kampanii wyborczej. Zwłaszcza że hasłem wyborczym PiS jest "Bezpieczna przyszłość Polaków", a sztab PiS chciał "grzać" temat debaty TVP, którą - zdaniem PiS - przegrał Donald Tusk.
Prorządowi publicyści już uderzają w generałów, ustawiając przekaz radykalniejszej części obozu władzy. Odpowiedzialnością obarczają… lidera opozycji.
"Miara klęski Tuska: rzucono dymisje generałów, których kilka miesięcy temu buntował, żeby odwrócić uwagę…" - stwierdził Tomasz Sakiewicz z "Gazety Polskiej".
Wojciech Biedroń z wpolityce.pl napisał zaś: "Obrażona generalicja szyje grubą ustawkę na 3 dni przed ciszą wyborczą (…) Przedszkole w Wojsku Polskim. Trzeba było ciąć po stołkach kilka miesięcy temu. Mam nadzieję, że wojskowe służby specjalne działają teraz pełną parą".
Według naszych źródeł w PiS wkrótce stanowisko ma zająć minister obrony Mariusz Błaszczak. - Dopóki nie wypowie się minister, my nie będziemy komentować sprawy - przyznał jeden z wiceszefów MON.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl