Irlandia. Mike Pence chłodno przyjęty przez Irlandczyków
Wizyta Mike Pence w Irlandii nie została dobrze przyjęta przez mieszkańców. Nie dosyć, że wiceprezydent USA wybrał nocleg w resorcie golfowym Trumpa, to jeszcze pochlebnie wypowiadał się o Borisie Johnsonie. "To zdrada i upokorzenie” - piszą lokalne media.
Mike Pence prosto z obchodów II wojny światowej w Warszawie, poleciał do Irlandii. Problemy wiceprezydenta USA zaczęły się na długo nim zdążył w niej wylądować. Mike Pence postanowił się bowiem zatrzymać w resorcie golfowym Donalda Trumpa w Doonberg, położonym aż o 190 mil od Dublina. Z jednej strony skomplikowało to logistykę spotkania, okazało się również kosztownym przedsięwzięciem. Fala krytyki od razu wylała się pod adresem Pence’a.
- Dla Donalda Trumpa ważniejsze są jego prywatne korzyści, niż interesy Amerykanów - powiedziała Nancy Pelosi, spikerka Izby Reprezentantów.
Demokratka nie bała się dodać twierdzenia - To szambo korupcji - argumentowała Pelosi.
Rząd amerykański problemu nie widzi
Rzecznik Mike’a Pence próbował bronić swojego szefa. Z jednej strony nocleg w resorcie było zaproszeniem Trumpa, z drugiej optował za tym Secret Service.
Co na to sam prezydent? - Nie byłem zaangażowany w logistykę wyjazdu, oprócz tego, że resort jest po prostu świetnym miejscem - wyznał Donald Trump.
Burza wokół Brexitu i LGBT
Jak się szybko okazało, wybór noclegu był tylko wierzchołkiem góry lodowej wizyty Pence’a w Irlandii.
Szerokim echem w irlandzkich mediach odbiło się spotkanie Mike Pence z premierem Leo Varadkarem. Pence przykazał premierowi wspierać “suwerenność Wielkiej Brytanii”. - Żebym wyraził się jasno: USA popiera decyzję wyjścia UK z Unii Europejskiej - powiedział Pence. Irlandczycy nie kryli oburzenia na portalach społecznościowych.
Dodatkowo, sama atmosfera wizyty nie była sprzyjająca dla wiceprezydenta. Varadkar jest homoseksualistą, a to Pence stoi na czele ruchu anty-LGBTQ w USA.
Mike Pence zapewnił, że jest “wzruszony i zaszczycony” możliwością odwiedzenia Doonberg, miasta jego prababci.
- Dla Dublina był to jednak wyraźny znak, gdzie leżą priorytety amerykańskiej administracji - twierdzi dziennikarz “The Guardiana”.
Sami mieszkańcy miasteczka Doonberg wizytą wiceprezydenta nie byli zachwyceni. Na drodze przejazdu Pence'a do resortu, były pustki.
- Witamy w Irlandii - OGROMNYM tłumem - napisał rozbawiony użytkownik Twittera.
Źródło: The Guardian