Iran decyduje o swojej przyszłości

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich.

Irańczycy mogą głosować na czterech kandydatów: dotychczasowego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, byłego premiera Mira Hosejna Musawiego, duchownego i byłego przewodniczącego parlamentu Mehdiego Karubiego oraz konserwatystę Mohsena Rezaiego.

Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln. Wstępne wyniki są oczekiwane w sobotę rano.

Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska wyniku 50% plus jeden głos, druga tura odbędzie się 19 czerwca.

Według przedwyborczych sondaży największe szanse na wygraną ma dotychczasowy prezydent Mahmud Ahmadineżad.

53-letni Ahmadineżad jest byłym burmistrzem Teheranu.

Radykalny prezydent cieszy się poparciem duchowo-politycznego przywódcy kraju ajatollaha Alego Chamenei.

Krytycy Ahmadineżada oskarżają go jednak o zbyt ostrą retorykę wobec Zachodu w sprawie irańskiego programu atomowego oraz Izraela. Rywale prezydenta winią go również za kiepski stan gospodarczy kraju - wysokie bezrobocie (12,5%) oraz inflację na poziomie 25%.

Najsilniejszym przeciwnikiem Ahmadineżada jest zwolennik reform, był premier w czasie wojny iracko-irańskiej, Mir Hosejn Musawi.

68-letni Musawi jest malarzem, absolwetnem architektury i szefem Irańskiej Akademii Sztuk. Jego kandydaturę poparł były prezydent Iranu - Mohammad Chatami.

Musawi jest zwolennikiem wyrównania praw kobiet w Iranie. W niedawnym wywiadzie przyznał również, że jest gotów do negocjacji w sprawie programu nuklearnego Iranu.

Na zdjęci zwolennicy Musawiego.

W kampanii wyborczej Musawiego wspiera jego żona Zahra Rahnavard (na zdjeciu) - politolog, były doradczyni polityczna prezydenta Chatamiego, kanclerz Uniwersytetu w Teheranie usunięta z tego stanowiska przez prezydenta Ahmadineżada w 2005 roku.

Na wiecach wyborczych Musawiego gromadzili się głownie młodzi ludzie - studenci i kobiety. Eksperci przewidują jednak, że to ich głosy mogą zaważyć w wyborach, ponieważ 2/3 Irańczyków nie przekroczyło 30. roku życia.

- Jeszcze miesiąc temu powiedziałbym, że Ahmadineżad to pewniak - uważa analityk polityczny Szarif Emam Jomeh. - Wśród młodych ludzi panowało zniechęcenie. Jednak teraz wielu z nich wychodzi na ulice i zależy im. Pod powierzchnią coś się dzieje.

Trzecim kandydatem na fotel prezydenta jest jedyny duchowny w tym gronie - 72-letni Mehdi Karubi.

Były przewodniczący irańskiego parlamentu w latach 1984-1992 i 2000-2004. Sam określa się jako pragmatyka i zwolennika "środkowej ścieżki" dla Iranu.

Karubi jest zwolennikiem poprawy relacji z USA, wzywając przy tym Waszyngton do ustępstw wobec Teheranu.

Ostatni kandydat to były wojskowy, 54-letni Mohsen Rezai.

Był dowódcą Strażników Rewolucji w czasie wojny z Irakiem. Obecnie jest sekretarzem Rady Arbitrażowej, która rozstrzyga spory legislacyjne.

Rezai obiecuje podążać tą samą drogą ideologiczną co Ahmadineżad, chce jednak przyjąć bardziej umiarkowany kurs w polityce zagranicznej. Opowiada się za prywatyzacją, by wzmocnić uzależnioną od ropy gospodarkę.

W 2006 roku wysłano za nim międzynarodowy list gończy za udział w zamachu bombowym na żydowskie centrum kultury w Buenos Aires w 1994 roku.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

W Iranie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania w 70-milionowym Iranie jest ok. 46 mln.

Irańczycy mogą głosować na czterech kandydatów: dotychczasowego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, byłego premiera Mira Hosejna Musawiego, duchownego i byłego przewodniczącego parlamentu Mehdiego Karubiego oraz konserwatystę Mohsena Rezaiego.