Irakijczycy zastrzeleni przez żołnierzy USA
W okolicach Faludży amerykańscy żołnierze otworzyli ogień do powracającej z fermy kurzej ciężarówki wypełnionej ludźmi, zabijając pięć osób i raniąc trzy - poinformowali krewni ofiar i pracownicy szpitala, gdzie trafili ranni.
Rzecznik amerykańskiego dowództwa w Faludży poinformował, że żołnierze zabili pięciu "wrogich bojowników". Wcześniej zostali przez nich ostrzelani. Do incydentu miało dojść we wtorek wieczorem na obrzeżach miasta.
Rzecznik wojsk USA nie potrafił powiedzieć, czy zabita piątka to ci sami, którzy zginęli wracając z fermy.
Krewni ofiar poinformowali, że ciężarówka, którą jechali ich bliscy, została ostrzelana w pobliżu punktu kontrolnego we wtorek wieczorem. Przedstawiciele służb medycznych potwierdzili natomiast, że na pięciu ciałach były rany postrzałowe.
"To niedobrze, że siły okupacyjne atakują niewinnych i dzieci" - powiedział płacząc Mohammad Abed Fajad.
Wielu Irakijczyków twierdzi, że żołnierze USA zbyt pospiesznie sięgają po broń i otwierają ogień. Dlatego też - uważają Irakijczycy - setki ich niewinnych rodaków zostało zabitych.
Dowództwo amerykańskie twierdzi, że nie dysponuje liczbami dotyczącymi ofiar wśród ludności cywilnej.
Faludża znajduje się 50 km na zachód od Bagdadu i jest położona w tzw. trójkącie sunnickim, gdzie najaktywniej działają przeciwko wojskom USA zwolennicy obalonego dyktatora Iraku Saddama Husajna.