Irak: zginęła kolejna "wyzwolona" kobieta

Seria morderstw rozpoczęła się w sierpniu. W niewielkim odstępie czasu w sowich mieszkaniach i w niejasnych okolicznościach życie straciły Rasha al-Hassan (znana kosmetyczka) i Rafifi al-Yasiri (chirurg plastyczna). W ostatnich dniach września doszło do kolejnych dwóch zabójstw. Pierwszą z nich została Suad al-Ali. Irakijka była aktywistką zajmującą się walką o prawa kobiet. Suad szła do auta. Nie zdążyła jednak do niego dotrzeć, ponieważ została zastrzelona. 28 września w podobnych okolicznościach zginęła modelka Tara al-Fares. Jej życie z pewnością nie pasowało do restrykcyjnych wymagań społecznych. Kobieta była samotną matką, która rozwiodła się z mężem. Jej profil na Instagramie śledziło 2,8 mln osób. Irakijka publikowała zdjęcia pokazujące w jak ciężkiej sytuacji są kobiety w krajach muzułmańskich. Zginęła we własnym samochodzie. W środku dnia, na ruchliwym skrzyżowaniu zastrzelił ją mężczyzna jadący motocyklem. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.

Jak twierdzi „Guardian” ofiary nie znały się, jednak łączyło je wiele elementów. Wszystkie sprzeciwiały się przypisanej im roli w islamskim świecie. Zamiast być posłuszną męskiemu opiekunowi i ukrywać swoje ciało były radosne i pełne życia. Robiły wiele zdjęć, odsłaniały swoje wdzięki i pokazywały się w makijażu. Wszystkie były aktywne w życiu publicznym a także w mediach społecznościowych.

Iracki premier Haider al-Abadi sądzi, że sprawy morderstw czterech kobiet są ze sobą powiązane i ogłasza obławę na napastników. Al-Abadi nie zamierza godzić się na samosądy oraz bezkarne mordowanie niewinnych kobiet.

BBC poinformowało, że kolejna modelka z Iraku zaczęła otrzymywać niepokojące wiadomości. Tym razem o swoje życie obawia się Shimaa Qassem – była miss Iraku. Ofiara za pośrednictwem mediów społecznościowych przyznała, że otrzymała wiadomości, w których grożono jej śmiercią.