Irak: zamach bombowy w meczecie pod Samarrą - zginęło 18 osób
Co najmniej 18 osób zginęło w wybuchu dwóch bomb w sunnickim meczecie około 10 km od Samarry, w środkowym Iraku - poinformowała iracka policja i źródła medyczne. Bomby ukryte były w urządzeniach klimatyzacyjnych. Ponad 20 osób zostało rannych.
20.09.2013 | aktual.: 20.09.2013 14:33
- Podczas piątkowej modlitwy nagle doszło do potężnej eksplozji. Czarny dym wypełnił meczet, nie mogliśmy dostrzec się wzajemnie. Próbowałem stać, ale nie mogłem, zostałem ranny w nogi - powiedział 35-letni świadek zamachu.
- Nikt się nie spodziewał, że nasz meczet zostanie zaatakowany - powiedział 23-letni mężczyzna, który też został ranny.
W chwili wybuchu do meczetu napływali wierni, by wziąć udział w modłach - podaje AFP.
Napięcia wyznaniowe w Iraku zostały podsycone przez trwającą ponad dwa lata wojnę w sąsiedniej Syrii, do której ściągnęli z Iraku szyiccy i sunniccy bojownicy, walczący po przeciwnych stronach syryjskiego konfliktu. W ostatnich tygodniach doszło do kilku aktów przemocy, które, jak pisze Reuters, mogą świadczyć o tym, że milicje szyickie zdecydowały się odpowiedzieć siłą na ataki rebeliantów sunnickich.
Zamachy są na porządku dziennym, a Irakijczycy skarżą się na nieudolność sił bezpieczeństwa, które nie są w stanie zapobiegać coraz częstszym atakom. Według bilansu, który agencja AFP opracowała na podstawie danych policyjnych i medycznych, od początku roku w Iraku zginęło ponad 4,2 tys. osób. Dane zebrane przez ONZ mówią o ponad 800 ofiarach śmiertelnych tylko w sierpniu.
Władze utrzymują, że prowadzona przez nie kampania przeciw terrorystom przynosi rezultaty, ale fala przemocy nasila się, a krytycy rządu premiera Nuriego al-Malikiego zarzucają mu, że nie robi nic, by załagodzić frustrację i gniew sunnitów, którzy czują się zmarginalizowani w kraju, gdzie rząd kontrolowany jest przez szyitów.