Irak - drugi Wietnam?
Gdy słońce wschodziło w czwartek rano nad
Faludżą, ulice zasłane były trupami jej mieszkańców - ofiar
amerykańskich marines, którzy prowadzą w mieście likwidację
bojówek odpowiedzialnych za ataki na siły koalicji. Zaciekłość
walk z sunnickimi bojownikami sprawia, że żołnierze coraz częścią
porównują sytuację w Iraku do wojny w Wietnamie - pisze AFP.
Najcięższa jest walka w mieście
Żołnierze USA posuwają się budynek po budynku, zajmując coraz większą część miasta. Jeden z wojskowych lekarzy towarzyszących amerykańskim oddziałom mówi, że opór jest większy, niż podczas inwazji na Irak rok temu. W ciągu dwóch dni marines zdołali posunąć się o dwa kilometry przemysłowej strefy na przedmieściach Faludży. Wcześniej uważano ją za opuszczoną.
Żołnierze idą pod niemal niemilknącą osłoną ognia. Irakijczycy mają gorszą broń, ale dobrze znają teren. Atakują grupami po czterech-pięciu, znienacka pojawiając się w którejś z niezliczonych uliczek, albo na dachach budynków. Strzelają z moździerzy albo granatników. Po ataku znikają.
Zdarza się, że atak następuje z fabryki, domu, czy meczetu w kwartale, który Amerykanie uważali już za całkowicie oczyszczony z bojowników. Nie milknie echo wystrzałów. Niebo nad miastem co chwila przecinają amerykańskie myśliwce F-16. Zewsząd unoszą się słupy ognia.
"Operacja wojskowa na terenie zurbanizowanym to najcięższy rodzaj walk" - mówi cytowany przez AFP podpułkownik Brennan Byrne. "To jak w Hue w Wietnamie".
Hue, to dawna wietnamska stolica. Pełne zabytków miasto stało się w 1968 roku sceną zaciekłych walk między wojskami USA a Wietkongiem.
Jak na prawdziwej wojnie
Marines - co sami, którzy w marcu zeszłego roku wchodzili do Iraku - mówią, że walczący w Faludży bojownicy bronią się dzielniej, niż wtedy Gwardia Republikańska.
"Rok temu wystarczyło zidentyfikować cel, osiągnąć go i można było pójść spać. Tutaj jest bardziej jak na prawdziwej wojnie" - opowiada doktor Percy Davila z marines. "Ci faceci są zdeterminowani" - dodaje kapitan Chris Chown. "Jeden wystarczy, żeby powstrzymać grupę żołnierzy".
Ludność Faludży żyje w stanie oblężenia od początku operacji marines. Miasto to jest jednym z głównych ośrodków oporu przeciwko amerykańskiej obecności w Iraku. Amerykanie prowadzą tam i w nieodległym Ramadi operację pod kryptonimem "Czujna Stanowczość" (ang. "Vigilant Resolve"). Ma ona wyeliminować bojówki aktywne w regionie; to reakcja wojsk USA na zmasakrowanie w zeszłym tygodniu w Faludży czterech amerykańskich pracowników kontraktowych, których zwłoki tłum powiesił na moście.