Irackie wybory w Niemczech - spokój i duże zainteresowanie
Niemiecki rząd nazwał irackie wybory ważnym etapem na drodze tworzenia struktur demokratycznych w Iraku.
W oświadczeniu, które przedstawił rzecznik rządu Bela Anda, napisano, że aktywny udział w wyborach, zwłaszcza w regionach zamieszkanych przez Kurdów i szyitów, można uznać za wyrażenie przez większość Irakijczyków zdecydowanej woli wzięcia w swoje ręce przyszłości kraju. Niemieckie władze zapewniły, że są gotowe wspierać Irak w procesie demokratyzacji jego instytucji.
Trzydniowe głosowanie na kandydatów do irackiego Zgromadzenia Narodowego w czterech lokalach wyborczych na terenie Niemiec zakończyło się bez incydentów. Frekwencja wyborcza wyniosła po dwóch dniach 61% - podała Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM).
Irakijczycy z Niemiec oraz kilku sąsiednich krajów, w tym z Polski, głosowali w Berlinie, Monachium, Kolonii i Mannheimie. W komisjach wyborczych zarejestrowano łącznie 26.500 osób. Rzeczniczka IOM powiedziała, że organizacja nie dysponuje danymi statystycznymi dotyczącymi liczby Irakijczyków z Polski, którzy wzięli udział w wyborach.
Zdaniem kierownika lokalu wyborczego w Berlinie, Jakoba Preussa, frekwencja w stolicy Niemiec, gdzie zarejestrowało się prawie 4800 Irakijczyków, może wynieść 85-90%.
Berliński lokal wyborczy znajdował się w dzielnicy Weissensee na północy miasta. Budynek strzeżony był przez uzbrojonych policjantów. Dojazd zablokowano betonowymi zaporami oraz ustawionymi w poprzek policyjnymi samochodami. Wchodzący do lokalu byli poddawani dokładnej kontroli.
Zarówno w Berlinie, jak i w lokalach wyborczych znajdujących się w pozostałych miastach wśród głosujących panował radosny nastrój. Stacja telewizyjna n-tv pokazała zdjęcia z Kolonii, gdzie iraccy wyborcy po oddaniu głosu tańczyli i śpiewali. Wielu z nich miało ze sobą flagi państwowe.
W stolicy Bawarii głosowali Irakijczycy z południowych landów niemieckich oraz Austrii, Szwajcarii, Włoch i Czech. Według tamtejszego przedstawiciela IOM, Ulricha Fischera, frekwencja może zbliżyć się nawet do 100 procent. Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" przytoczył w sobotę opinię jednego z wyborców, Imada M., który powiedział: "Mieszkając w Niemczech uczysz się kochać demokrację". Jego żona, May, dodała: "Tutaj wszyscy są równi. Chcemy, aby tak samo było w Iraku, niezależnie od tego, czy jesteś Kurdem, sunnitą czy szyitą".
Jacek Lepiarz