Irackie pola naftowe pod ochroną USA
Stany Zjednoczone zamierzają chronić irackie pola naftowe podczas ewentualnego ataku na Irak. Amerykanie liczą na możliwość wydobywania ropy naftowej, poza ONZ-towskim programem "Ropa za żywność". W ten sposób USA sfinansowałyby straty poniesione przez Irak w wyniku amerykańskiej inwazji.
"Pola naftowe są własnością mieszkańców Iraku" - podkreślił amerykański sekretarz stanu Colin Powell. Wyjaśnił, że Stany Zjednoczone zamierzają ochronić zasoby ropy naftowej przed ewentualnym podpaleniem szybów. "Chcemy, by wydobycie ropy naftowej przynosiło korzyść narodowi irackiemu, by szyby nie zostały zniszczone przez upadający reżim" - zaznaczył Powell.
Stany Zjednoczone opowiadają się za utrzymaniem programu wymiany irackiej ropy na żywność, ale rozważają również możliwość zwiększenia wydobycia ropy w Iraku, by, zgodnie z międzynarodowym prawem, pieniądze z tego przeznaczyć na odbudowę zniszczeń powojennych.
Jednak - jak zauważają eksperci - zwiększenie wydobycia ropy w tym regionie może zachwiać cenami ropy na rynkach światowych i wpłynąć na gospodarkę wielu krajów. Z jednej strony może wpłynąć na zmniejszenie cen ropy na zachodnich rynkach, jednak z drugiej strony zaszkodzi przemysłowi naftowemu takich państw, jak Arabia Saudyjska i Rosja.
Według danych Instytutu Jamesa Bakera z amerykańskiego Uniwersytetu Rice, przywrócenie wydobycia irackiej ropy do poziomu sprzed lat 90. będzie kosztować 5 mld dolarów rocznie, w porównaniu z 3 mld obecnych kosztów.
Przedstawiciele amerykańskiego departamentu stanu spotkali się ostatnio z iracką opozycją, by przedyskutować przyszłość przemysłu naftowego i energetycznego Iraku po upadku rządów Saddama Husajna. (jask)