Iracka ropa uratuje świat przed recesją
Dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego Horst Koehler powiedział, że zarysowująca się wyraźnie klęska rządów Saddama Husajna w Iraku powinna wesprzeć niepewną koniunkturę światową.
Występując przed doroczną sesją MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie Koehler wezwał wspólnotę międzynarodową, by od razu rozpoczęła odbudowę gospodarki irackiej.
"Nikt nie może ocenić dziś wysokości trwałych kosztów wojny. Ale jak dotąd, spowodowane wojną zagrożenia dla gospodarki światowej zostały powstrzymane" - powiedział na konferencji prasowej poprzedzającej doroczne spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych krajów członkowskich obu globalnych instytucji.
Przeciągające się z powodu sporów między USA a Europą przygotowania do wojny wpłynęły depresyjnie na gospodarkę światową, przeżywającą i bez tego poważne osłabienie koniunktury.
"Chmury wojny" były jedną z głównych przyczyn skorygowania przez MFW w dół tegorocznych prognoz wzrostu gospodarczego w skali globalnej z 3,7% we wrześniu ub. r. do 3,2% obecnie.
Głównym czynnikiem skłaniającym do obaw był związany z zapowiedziami wojny wzrost cen ropy naftowej, które w lutym doszły do 40 dolarów za baryłkę.
Obecne prognozy MFW zakładają utrzymanie się średniej ceny ropy w tym roku na poziomie 31 dolarów za baryłkę. Tymczasem - jak zauważył Koehler - już teraz, czyli w trzy tygodnie od rozpoczęcia wojny, zeszła ona poniżej tego poziomu i nie przekracza 28 dolarów za baryłkę.
"Obawy przed gwałtownym wzrostem cen ropy nie potwierdziły się" - powiedział z szerokim uśmiechem Koehler w czwartek w Waszyngtonie.
Jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych niektórzy eksperci snuli czarne scenariusze niekontrolowanej erupcji cen ropy do niebotycznego poziom 90 dolarów za baryłkę, co uderzyłoby bardzo dotkliwie w transport, komunikację i wiele gałęzi przemysłu, powodując globalną recesję. (mp)