PolskaIPN "wziął się" za patronów ulic

IPN "wziął się" za patronów ulic

Historycy Instytutu Pamięci Narodowej biorą się za patronów ulic, osiedli, instytucji publicznych utożsamianych z minioną epoką. Apelują o zmiany nie bacząc na koszty i lokalne sentymenty. Chcą wyrzucić ze Śląska pamięć o gen. Jerzym Ziętku.

IPN "wziął się" za patronów ulic

06.04.2007 08:19

- Jeżeli ruszą jego pomnik, będzie rewolucja - mówi dobitnie inż. Franciszek Buszko, jeden z inicjatorów budowy monumentu generała, odsłoniętego w Katowicach w listopadzie 2005 roku.

Jerzy Ziętek jest w woj. śląskim bodaj najczęściej wymienianym patronem. Jego imię nosi: chorzowski park, rondo, dwa szpitale, szkoły, a popiersia i tablice są w rodzinnym Radzionkowie, Ustroniu, dokąd się przeprowadził i zmarł oraz w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie był wojewodą.

- Zgodnie z prawem IPN tylko apeluje do samorządowców, by symbole PRL-u zniknęły z niepodległej Polski i nie raniły uczuć ofiar - wyjaśnia dr Maciej Korkuć, historyk IPN, koordynator ogólnopolskiego programu usuwania niewygodnych patronów. W woj. śląskim źle widziany jest także Edward Gierek, były dygnitarz partyjny, który od 2002 roku ma w Sosnowcu swoje rondo.

W Polsce jest 2,5 tys. gmin i każdej przyjrzą się historycy IPN-u. Jeżeli uznają, że patronami są postaci kontrowersyjne, prezes Instytutu, Janusz Kurtyka napisze do samorządowców, by pozbyli się ich jak najszybciej. Trzy pierwsze listy już wysłał do władz: Warszawy, Mińska Mazowieckiego i Płocka. Stolicy wytknął jedenaście niepoprawnych nazw ulic, m.in. Armii Ludowej, Generała Waltera, bo Karol Świerczewski "Walter" był "sowieckim generałem, uczestnikiem rewolucji bolszewickiej i wojny z Polską w 1920 roku", walczył w Hiszpanii i dowodził polskimi formacjami u boku Armii Czerwonej. Do listów dołączane są biogramy niechlubnych bohaterów polskiej historii napisane tak, by nikt nie miał wątpliwości, co do ich politycznego oblicza.

Ul. Świerczewskiego jest też w Siemianowicach i Jastrzębiu Zdroju, gdzie prezydent chce powołać komisję, by zbadała, czy trzeba "Waltera" wyrzucić z miasta. Bytom w 1991 roku zmienił nazwy około stu ulic, ale został poeta Władysław Broniewski, który może być niemile widziany, bo tworzył poezję polityczno-propagandową. Dąbrowa Górnicza zastanawia się, czy rugi dotkną radziecką kosmonautkę Tiereszkową, bo Hankę Sawicką na pewno, jeżeli przejdzie w Sejmie zapowiada ustawa o deesbekizacji i deubekizacji.

dr Maciej Korkuć, historyk IPN

Powstaniec, Jerzy Ziętek jest jednoznacznym bohaterem walki Śląska o polskość, godnym najwyższego szacunku. Po 1945 roku należał jednak do PPR, a potem do PZPR i jako urzędnik komunistycznego państwa firmował poczynania ówczesnej władzy. Nie sprzeciwił się stalinowskim represjom, wywózce górników na Sybir. Jest postacią mocno kontrowersyjną mimo wielu zasług dla regionu. Jako historyk nie uważam, by zasługiwał na takie upamiętnienie.

--------------------------------------------------------------- Hankę Sawicką zastąpił w Tychach Piłsudski, aleję Rewolucji Październikowej - aleja Niepodległości. Samorządowcy byli przekonani, że mają porządek w nazewnictwie ulic. Apel prezesa IPN, by przyjrzeć się patronom dróg i instytucji publicznych zburzył ich spokój. Gustawa Morcinka zostawić czy wyrzucić z miasta? Z jednej strony pisarz związany ze Śląskiem, ale z drugiej - formalny wnioskodawca zamiany Katowic na Stalinogród.

W Tychach władza zdecydowała, że poczeka na wnioski historyków IPN. Oni decydują. Inni samorządowcy na Śląsku czekają na zapowiadane listy od prezesa IPN Janusza Kurtyki z sugestiami zmiany nazw ulic i placów, które źle się kojarzą. Apel zamieszczony w tej sprawie w internecie wzbudził dyskusję, ale na razie nie zachęcił nikogo do zmian.

- Za apelem nie stoją żadne uregulowania prawne. Jeżeli takie powstaną, to zaczniemy analizować koszty - mówi Joanna Lenczowska z biura prasowego Urzędu Miasta w Gliwicach.

Dla historyków IPN Gliwice to prawdziwy skansen komunizmu. Zachowała się ul. Waryńskiego, Gomułki, Nowotki, Wasilewskiej. Na początku lat 90. ulicę Bieruta przemianowano na Nowy Świat, Bohaterów Stalingradu na Marszałka Piłsudskiego, a Dzierżyńskiego na Błogosławionego Czesława. O reszcie chyba zapomniano. - Decyzje leżą w gestii społeczności lokalnych, a one często nie chcą zmian, bo będą musiały ponieść wydatki - dodaje Lenczowska. - Popieramy rozrachunek z przeszłością, ale warto zachować umiar. To nie jest dla miast sprawa priorytetowa. Jeśli zmiana nazw ulic zostanie narzucona, trzeba się liczyć z tym, że zapłaci za to obywatel.

Pytanie o koszty dr Maciej Korkuć z Biura Edukacji Publicznej krakowskiego IPN-u uważa za bałamutne. - To straszne, że takie argumenty się pojawiają. Cóż to są za koszty?! - pyta. - Utrzymywanie skompromitowanych patronów jest obraźliwe dla pamięci narodowej, dla pamięci ofiar. Samorządy nie mogą traktować historii wybiórczo. Utrzymywanie tych nazw świadczy o zaniechaniu władzy publicznej i ona powinna ponieść tego konsekwencje.

IPN w apelu do samorządowców przywołuje nawet konstytucję RP, artykuł 13: "Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu". A tu w wielu miastach Armia Ludowa, Gwardia Ludowa itp. Koordynator ogólnopolskiego programu IPN, dr Korkuć twierdzi, że chodzi przede wszystkim o wywołanie dyskusji na temat przeszłości patronów miejskich placów i ulic.

To jest bezsensowne rozniecanie awantury - ripostuje architekt Franciszek Buszko, przewodniczący komitetu budowy pomnika gen. Jerzego Ziętka, który stanął w Katowicach w listopadzie 2005 roku. Historycy IPN nie mają jednak wątpliwości, że Ziętek powinien się znaleźć na czarnej liście w związku z tym, że przybył do Katowic wraz z Armią Czerwoną i jako wysoki urzędnik komunistycznego państwa, działacz partyjny brał udział w budowie systemu totalitarnego.

Próba wyrzucenie Ziętka ze Śląska spotka się na pewno ze sprzeciwem tych, którzy pamiętają go jako wojewodę i gospodarza. Już raz wyrzucono go z bytomskiego osiedla, a działo się to w 1991 roku za prezydentury Janusza Paczochy. Powrócił na to miejsce w 1999 roku. Obrońców znajdzie w Sosnowcu rondo im. Edwarda Gierka, które istnieje od 2002 roku. - Na razie prezydent nie zamierza występować do radnych z wnioskiem o zmianę - mówi Grzegorz Dąbrowski z sosnowieckiego magistratu. - Ostatnie wielkie zmiany przeprowadziliśmy w 1991 roku. Wymieniono wówczas 55 nazw ulic, zniknęła Armii Czerwonej, Manifestu Lipcowego, PKWN, Rewolucji Październikowej.

W Dąbrowie Górniczej przed laty 26 ulic otrzymało nowe nazwy, ale pozostało jeszcze sporo kojarzących się z PRL-em: Manifestu Lipcowego, Gwardii Ludowej, 40-lecia PRL.

- Żadnej inicjatywy w tej sprawie nie podjęli ani Rada Miasta, ani prezydent - mówi Lucyna Stępniewska z Wydziału Strategii, Promocji, Kultury i Sportu UM.

Akcja IPN dotyczy głównie miejskich skwerów, placów i dróg. - Na pomniki przyjdzie czas - dodaje dr Korkuć - Akcja potrwa wiele miesięcy.

Bałamutne koszty?

Po zmianie nazwy ulicy trzeba również:

  1. wymienić dokumenty: m.in. dowód osobisty (30 zł), prawo jazdy (70 zł), dowód rejestracyjny samochodu;
  1. zmienić adres w dokumentach: pracodawcy, urzędu skarbowego, ZUS-u, banku, księgi wieczystej, umów na dostarczanie mediów;
  1. zmienić oznaczenia numeru porządkowego nieruchomości (tabliczka na budynku ok. 200 zł);
  1. zmienić dane w przypadku działalności gospodarczej: krajowy rejestr sądowy, Regon, NIP (do kilkuset złotych);
  1. zmienić pieczątki i druki firmowe (ok. 200 - 500 zł).

Teresa Semik

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)