IPN sprawdza sprawy z tzw. raportu Rokity
Sprawy ujęte w tzw. raporcie Rokity pozostają w
zainteresowaniu pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej. W
Krakowie wdrożono postępowania sprawdzające w kilkunastu takich
sprawach - poinformował prok. Robert Parys z
Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
krakowskiego oddziału IPN.
04.07.2007 | aktual.: 04.07.2007 17:55
"Raport Rokity" był sprawozdaniem działającej w latach 1989-1991 sejmowej komisji. Ustaliła ona, że skutkiem działań funkcjonariuszy komunistycznego MSW od wprowadzenia stanu wojennego do 1989 r. było 91 udokumentowanych przypadków zgonów osób, przeważnie blisko związanych z opozycją. Wyjaśniono niewielką część tych przypadków.
W krakowskim IPN wdrożono postępowania sprawdzające w kilkunastu takich sprawach. Są to czynności podjęte z urzędu. Wiele postępowań było prowadzonych w prokuraturach i zostało umorzonych, m.in. z powodu przedawnienia lub niewykrycia sprawców - powiedział prok. Parys.
Jak wyjaśnił, w świetle obowiązujących przepisów część tych spraw, uznanych za zbrodnie komunistyczne, przedawni się w 2020 roku, zabójstwa - w 2030 roku. Ponadto w zasobach IPN mogą znajdować się nieznane dotąd dokumenty, pozwalające wyjaśnić niektóre sprawy. W takim przypadku postępowanie sprawdzające doprowadzi do wydania postanowienia o wszczęciu śledztwa.
Wśród badanych spraw znajduje się m.in. sprawa prawidłowości postępowania prowadzonego przez prokuraturę wojskową w sprawie śmierci młodego robotnika z Nowej Huty Bogdana Włosika.
20-letni Włosik zginął 13 października 1982 r. zastrzelony z pistoletu przez pracownika SB Andrzeja Augustyna w czasie zamieszek w Nowej Hucie. Śledztwo w tej sprawie umorzyła rok później Prokuratura Wojskowa w Krakowie, nie dopatrując się znamion czynu zabronionego. Śledztwo wznowione w 1990 r. zakończyło się oskarżeniem i prawomocnym skazaniem, w maju 1992 r., Augustyna na 10 lat pozbawienia wolności.
Sformułowany wtedy w akcie oskarżenia przez prokuraturę zarzut "przekroczenia granic obrony koniecznej" na sali rozpraw został zmieniony przez prok. Krzysztofa Urbaniaka - w porozumieniu z nadzorującym sprawę ówczesnym zastępcą prokuratora okręgowego Zbigniewem Wassermannem - na "czyste zabójstwo". Koncepcji tej nie podzielił Sąd Wojewódzki, skazując Augustyna na 8 lat pozbawienia wolności za przekroczenie granic obrony koniecznej, ale uznał ją Sąd Apelacyjny, podwyższając wyrok do 10 lat pozbawienia wolności w wyniku apelacji prokuratury. Kwalifikację zarzutu zabójstwa potwierdził także Sąd Najwyższy, badający sprawę w wyniku kasacji wywiedzionej przez Rzecznika Praw Obywatelskich na korzyść oskarżonego.