IPN potwierdza dymisję Sławomira Cenckiewicza
Dr Sławomir Cenckiewicz, dyrektor gdańskiego pionu badawczego IPN, odchodzi z Instytutu - potwierdził Mateusz Szpytma, zastępca dyrektora sekretariatu prezesa IPN.
16.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 12:39
Według niego Cenckiewicz - współautor książki "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii", która stawia tezę, że w latach 70. Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie "Bolek" - już 11 września złożył na ręce szefa IPN Janusza Kurtyki rezygnację, która została przyjęta w poniedziałek.
Sam Cenckiewicz wytłumaczył swoją decyzję w przesłanym oświadczeniu: "W związku z nieuzasadnionymi i brutalnymi atakami niektórych polityków ekipy rządzącej i mediów na Instytut Pamięci Narodowej, w tym na moją osobę, oraz zapowiedziami zmiany ustawy i okrojenia budżetu, postanowiłem dla dobra Instytutu zrezygnować z pracy w IPN. Uważam bowiem, że IPN jest jednym z najważniejszych instytucjonalnych osiągnięć wolnej Polski i należy go bronić – również przed naciskami i groźbami polityków."
Według "Rzeczpospolitej", która o dymisji Cenckiewicza poinformowała jako pierwsza, o rezygnację miał prosić Kurtyka, w zamian proponując Cenckiewiczowi inne, mniej eksponowane stanowisko kierownicze w Instytucie.
Według nieoficjalnych informacji, na które powołuje się "Rzeczpospolita", na dymisję Cenckiewicza naciskali politycy związani z rządzącą koalicją. Mieli oni grozić, że gdyby Cenckiewicz pozostał szefem BEP w Gdańsku, budżet IPN zostanie obcięty o 30 milionów zł. IPN we wtorek nie odnosi się do tych spekulacji.
Sławomir Cenckiewicz wraz z Piotrem Gontarczykiem opublikowali w wydawnictwie IPN książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Książka na podstawie dokumentów będących w zasobie IPN stawiała tezę, że Lech Wałęsa na początku lat 70. podjął współpracę z SB jako tajny współpracownik o pseudonimie Bolek.
Według autorów, Wałęsa już jako prezydent wszedł w posiadanie dokumentów SB na swój temat. Po wypożyczeniu ich przez Kancelarię Prezydenta z Urzędu Ochrony Państwa wróciły one wybrakowane. Lech Wałęsa po publikacji książki początkowo zapowiedział proces przeciw autorom, potem jednak się z tego wycofał.