IPN potępił atak na pracownika Muzeum w Majdanku
IPN potępił atak na pracownika Państwowego Muzeum w Majdanku dr. Dariusza Libionkę, na samochodzie którego nieznani sprawcy namalowali swastykę. Instytut wezwał do "odrzucenia wszelkich działań odwołujących się do nazizmu".
22.09.2011 | aktual.: 22.09.2011 16:28
To nie pierwszy atak na badacza zajmującego się zagładą Żydów. Kilka miesięcy temu nieznani sprawcy obrzucili jego dom petardami. Sprawa została jednak umorzona z powodu niewykrycia sprawców. Obecny incydent bada lubelska policja, śledztwo wszczęła tamtejsza prokuratura.
"Niezwykłym smutkiem napawa nas fakt, że w ataku tym, po raz kolejny w ostatnich tygodniach, posłużono się znakiem swastyki. Trudno uwierzyć, że znajdują się w Polsce ludzie, którzy odwołują się do symboli niemieckich okupantów. Hańbią w ten sposób pamięć sześciu milionów zamordowanych obywateli Rzeczypospolitej. Sytuacja ta stanowi wyzwanie dla wszystkich państwowych, samorządowych i społecznych instytucji, troszczących się o pamięć ofiar" - podkreślono w oświadczeniu Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak podkreślono, Instytut żywi nadzieję, iż "odpowiednie władze zapewnią bezpieczeństwo dr. Dariuszowi Libionce i powstrzymają dalsze akty przemocy". "Wiele zależy od nas samych - nie możemy pozostać obojętni. W imię pamięci pomordowanych wzywamy do potępienia i odrzucenia wszelkich działań, odwołujących się do zbrodniczej ideologii nazizmu" - dodano.
Z kolei szef IPN Łukasz Kamiński powiedział, że "potępienia wymaga zarówno atak na historyka, jaki do tej pory nie zdarzył się w ciągu ostatnich 20 lat III Rzeczpospolitej, a także użycie symbolu swastyki". - To trudne do wyobrażenia, że ktoś w Polsce używa symbolu swastyki - skomentował. Podkreślił, że to już drugie oświadczenie IPN dotyczące ataków wandali. Wcześniej wspólnie z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa IPN potępił profanację pomnika w Jedwabnem nazywając ją "barbarzyńskim aktem nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie".
O incydencie poinformowała w środę "Gazeta Wyborcza". W nocy z niedzieli na poniedziałek na masce samochodu badacza holokaustu, szefa działu naukowego muzeum w Majdanku, nieznani sprawcy namalowali czarną farbą swastykę.
Sprawców szuka lubelska policja i prokuratura. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska, wszczęte postępowanie dotyczy przestępstwa propagowania faszyzmu oraz zniszczenia minia, za co grozi do pięciu lat więzienia.
Sam Libionka powiedział, że łączy to z faktem, iż w ostatnim czasie napisał kilka opinii naukowych dotyczących wydawnictw neonazistowskich. - Od wielu lat jestem proszony o pisanie różnych opinii dotyczących działalności, najkrócej rzecz ujmując, neonazistowskiej, dostaję do oceny różne materiały i staram się je odpowiednio zakwalifikować - powiedział.
Kilka miesięcy temu nieznani sprawcy obrzucili w nocy dom Libionki petardami. Rzucone zostały one w okna, ale ich nie zbiły i wybuchły przed domem. Sprawa została umorzona. - Nie dziwi mnie to, ponieważ trudno znaleźć sprawców tego typu działań i wybryków chuligańskich. Jak policja nie ma świadków, to nie ma się na czym oprzeć - powiedział Libionka.
Ekspert obawia się o swoją rodzinę. - To są ludzie nieprzebierający w środkach, epatują nienawiścią, zachęcają do przemocy - dodał.
Atakiem na historyka chce zająć się Helsińska Fundacja Prawa Człowieka. - Czekamy tylko, czy zgodzi się na to sam zainteresowany. Bardzo mu współczujemy. Wiemy, co robi - powiedziała Halina Bortnowska-Dąbrowska z Komitetu Helsińskiego.
Do serii incydentów o charakterze rasistowskim i nacjonalistycznym doszło także w ostatnich tygodniach na Podlasiu. W Orli nieznani sprawcy umieścili na synagodze faszystowskie napisy, w gminie Puńsk zamieszkiwanej przez mniejszość litewską zamazano białą i czerwoną farbą litewskie nazwy na dwujęzycznych polsko-litewskich tablicach z nazwami miejscowości, zniszczono też pomnik w puńskim skansenie. Była próba podpalenia Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku. W Jedwabnem zbezczeszczono pomnik upamiętniający mord Żydów dokonany 70 lat temu przez grupę ich polskich sąsiadów z inspiracji Niemców. Na murze okalającym pomnik napisano farbą "Nie przepraszam za Jedwabne", "Byli łatwopalni", były też swastyki; farbą oblano napisy na pomniku i drewnianą czarną spaloną macewę, która jest elementem pomnika.
Śledztwa w sprawie tych incydentów prowadzą prokuratury okręgowe: w Suwałkach, Łomży i Białymstoku. Sprawą zajmują się też ABW i policja.