IPN podlega ustawie o ochronie danych osobowych
Instytut Pamięci Narodowej (IPN) podlega ustawie o ochronie danych osobowych - orzekł we wtorek Wojewódzki
Sąd Administracyjny w Warszawie (WSA), rozstrzygając spór w tej
sprawie między IPN a Generalnym Inspektorem Ochrony Danych
Osobowych (GIODO).
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 16:53
IPN zawsze twierdził, że ustawa go nie obejmuje; według szefowej GIODO Ewy Kuleszy, IPN podlega tej ustawie, a Polska może stracić wiarygodność w UE, jeśli będzie źle chronić dane osobowe. Sądowe "zwycięstwo" Kuleszy może nie trwać długo. Sejmowa komisja nadzwyczajna, pracująca nad projektami nowelizacji ustawy o IPN, przyjęła już bowiem, że do IPN nie stosuje się ustawy o ochronie danych (takiego zapisu nie ma w dzisiejszej ustawie).
Zarazem, z powodów proceduralnych, WSA uchylił decyzję Kuleszy o zakazie dostępu osób spoza Instytutu do pomocy ewidencyjnych IPN.
W 2005 r. wydała on ten zakaz po kontroli GIODO zabezpieczenia danych osobowych w IPN, podjętej po sprawie "listy Wildsteina". Kontrola, która stwierdziła 16 uchybień, uznała, że dane osobowe w IPN są źle zabezpieczone. Np. dostęp do nich miały osoby nieuprawnione, które mogły nie tylko kopiować katalogi, ale nawet je zmieniać.
Najważniejsza jawna pomoc ewidencyjna IPN to nazwany "listą Wildsteina" spis katalogowy ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i agentów SB oraz osób wytypowanych przez nią do współpracy, który w 2005 trafił do internetu.
WSA formalnie uwzględnił skargę IPN na decyzję Kuleszy i wstrzymał jej wykonanie (z czego wynika, że taki dostęp jest teraz możliwy). Kulesza może teraz albo zaskarżyć wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego, albo też wydać nową decyzję w całej sprawie.
Powodem takiego wyroku WSA było niedołączenie do protokołu kontroli GIODO załączników ze szczegółami jej ustaleń - choć IPN o to wnosił do GIODO. WSA uchylił z tego powodu całą decyzję, uznając, że to naruszenie procedury mogło mieć wpływ na końcową decyzję GIODO - gdyż uniemożliwiło IPN złożenie zastrzeżeń do protokołu kontroli.
Jednocześnie WSA oddalił wszystkie inne twierdzenia skargi IPN, który sugerował, że decyzja GIODO zapadła z "rażącym naruszeniem prawa". Według WSA, to IPN naruszył prawo o ochronie danych, gdyż podlega on tej ustawie i jest zobowiązany do jej stosowania. Ustawa o IPN nie jest 'lex specialis' wobec ustawy o ochronie danych - oświadczył sędzia WSA Stanisław Marek Pietras w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Sędzia podkreślił, że niezależność prezesa IPN nie oznacza niezależności od ustawy o ochronie danych. Dodał, że specyfika IPN wymaga szczególnych środków ochrony danych, "zwłaszcza że dotychczasowa praktyka wykazała, że są one chronione w sposób niewystarczający".
Pietras dodał, że nie można się też zgodzić z tezą IPN, że zakaz GIODO w całej sprawie był niesłuszny. Według WSA, zakaz był zgodny z prawem, bo także pomoce ewidencyjne IPN zawierają dane osobowe, zbliżone do tego, co jest teczkach IPN. "IPN powinien zadbać o zakaz dostępu do tych pomocy osób nieuprawnionych" - oświadczył sędzia. Musi też podjąć wszelkie czynności zapewniające skuteczną ochronę danych - dodał, podkreślając że zbiory IPN są "zbiorami danych w rozumieniu danych osobowych".
Sędzia podkreślił, że z praktyki IPN wynika, iż już samo udostępnienie materiałów IPN jest jednoznaczne z ich wykorzystaniem - niekiedy w sposób "mogący budzić wątpliwości" co do ochrony danych osobowych.
W WSA nie stawił się nikt z IPN. Jego rzecznik Andrzej Arseniuk powiedział, że nie będzie komentarza do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia wyroku WSA.
Przedstawiciele GIODO mówili po wyroku, że IPN usunął już zaniedbania stwierdzone podczas kontroli GIODO. Dodali, że to już kwestia decyzji IPN, czy od środy otworzy on swe katalogi dla badaczy spoza IPN.
Sama Kulesza, która jest "bardzo zadowolona" z wyroku, nie zdecydowała jeszcze, czy zaskarży go do NSA. Nie wiem jeszcze, jaką podejmę decyzję, dlatego, że nie mam pisemnego uzasadnienia orzeczenia. Muszę się z nim zapoznać - jakie argumenty przemawiają za zaskarżeniem, a jakie za wydaniem nowej decyzji. Na razie jest za wcześnie - znam tylko ustne motywy wyroku - powiedziała Kulesza.
Na razie wiem tylko, że sąd zakwestionował niedołączenie do protokołu kontroli w IPN materiałów, zebranych w jej toku. Ale jest to pierwszy tego rodzaju wyrok. Do tej pory nigdy sąd ani naczelny, ani sądy wojewódzkie, które rozpatrywały skargi na decyzje pokontrolne nie kwestionowały niedołączenia materiałów zebranych w toku kontroli - dodała Kulesza.
Decyzję GIODO ostro skrytykowali pracownicy IPN, którzy uznali, że uniemożliwi ona prowadzenie badań naukowych w IPN: historycy spoza IPN nie mogli bowiem sami prowadzić poszukiwań archiwalnych, co godzi w wolność badań naukowych.
To właśnie Kulesza skierowała do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie "wypływu" "listy Wildsteina" z IPN. Według niej, ówczesny prezes IPN Leon Kieres naruszył ustawę o ochronie danych. Kieres replikował, że ustawa o IPN jest nadrzędna wobec tej o ochronie danych. W lutym tego roku prokuratura umorzyła śledztwo, nie wykryła bowiem, kto z IPN udostępnił listę Bronisławowi Wildsteinowi (dziś prezes TVP, wówczas dziennikarz "Rzeczpospolitej"). Umorzono też wątek niedopełnienia przez IPN obowiązków ochrony danych.
W skardze do WSA IPN podnosił, że nie podlega ustawie, gdyż może przetwarzać dane osobowe bez wiedzy i zgody osób, które ich dotyczą, a w katalogach w ogóle nie ma danych osobowych jako takich. "Może katalogi bibliotek z takimi nazwiskami jak Jack London i Anna Karenina też powinny podlegać tej ustawie" - ironizował w WSA szef biura prawnego IPN Krzysztof Zając.
Jestem zażenowana całą tą sytuacją - mówiła przed WSA sama Kulesza. Dodała, że jest zdziwiona "oporem IPN wobec GIODO", z czym nie spotkała się w żadnej innej instytucji. Zarzuciła też IPN, że "napuszcza" na jej urząd inne instytucje, jak np. Senat (który przyjął uchwałę, by wszyscy historycy mogli korzystać z archiwów IPN na równych prawach - PAP).