PolskaIPN lustruje ulice i pomniki

IPN lustruje ulice i pomniki

Koniec z patronami ulic i pomnikami rodem z komunizmu. IPN straszy sądem tych, którzy nie pozbędą się symboli. Informacje o pozostałościach totalitaryzmu w całym kraju zbiera Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie, który koordynuje ogólnopolską akcję usuwania symboli komunizmu.

IPN lustruje ulice i pomniki
Źródło zdjęć: © POLSKA Gazeta Wrocławska

29.02.2008 | aktual.: 29.02.2008 09:50

Ostatnio zainteresował się legnickim pomnikiem Braterstwa Broni, kiedyś noszącym nazwę Wdzięczności dla Armii Czerwonej i nazwami ulic w Prochowicach. Trudno nie zainteresować się tego rodzaju pomnikiem w centrum dużego miasta - mówi dr Maciej Korkuć, koordynator akcji. Zbieramy dokumentację na jego temat. Niewątpliwie ten pomnik dzisiaj ma dość nieokreśloną rolę. Nawet mimo tego, że zdjęto z cokołu napisy - dodaje.

Pomnik zaprojektował Józef Guzy. Dwóch żołnierzy - polski i radziecki - trzyma na rękach dziewczynkę. Odsłonięto go 11 lutego 1951 r. Po zmianie ustroju radni proponowali przenieść go na cmentarz żołnierzy radzieckich. Protestowali mieszkańcy i ambasador Federacji Rosyjskiej. Od kilku lat wokół tego monumentu panuje cisza.

Powinien zostać usunięty z tego miejsca - przekonuje dr Korkuć. Wyślemy do władz miasta i radnych pismo. Zasugerujemy, żeby to zrobili. My nie mamy możliwości prawnych, by przenieść monument w inne miejsce - dodaje.

Prezydent Tadeusz Krzakowski uważa, że są ważniejsze sprawy dla miasta. Dyskusja o pomniku budzi kontrowersje i skrajne emocje - mówi. Jeżeli jednak Sejm uchwali ustawę dekomunizacyjną, wykonamy ją. Ale o sprawach miasta chcemy decydować samodzielnie - zaznacza.

Projekt ustawy o usunięciu symboli komunistycznych z życia publicznego RP złożył w Sejmie 17 grudnia minionego roku klub PiS. Teraz prace nad nią wskrzesza minister kultury. Ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku. Wtedy decyzję o rozebraniu pomnika lub zmianie nazwy ulicy podejmie wojewoda. Według niej, zlikwidowane zostałyby takie nazwy ulic, jak np. Świerczewskiego "Waltera", Rokossowskiego czy Armii Czerwonej.

Gdyby ustawa zaczęła obowiązywać, prochowiczanom by się to nie spodobało. Była sonda wśród mieszkańców - mówi Halina Kołodziejska, burmistrz Prochowic. Tylko jedna osoba na dwadzieścia cztery przepytane chciała zmienić nazwy ulic - dodaje.

Ile jest miast w Polsce, których patronem ulicy jest np. Świerczewski? - pyta prochowiczanin Jan Karczewski. Dwa, może trzy? To może być naszym atutem. Choćby dla turystów - dodaje.

Dla IPN takie rozumowanie jest nie do przyjęcia. Nie może być tak, że z jednej strony nauczyciele wysyłają młodzież na "Katyń" Wajdy, mówią o ojczyźnie, a z drugiej gloryfikują struktury i ludzi, którzy walczyli o jej zniewolenie. Świerczewski dwukrotnie był ranny w 1920 roku, walcząc przeciwko Polsce. Jeżeli mieszkańcy widzą w hołdach dla Armii Czerwonej promocję miasta, niech dodadzą jeszcze ulicę Wehrmachtu, to wszystkie gazety o tym napiszą - oburza się dr Korkuć.

Na sesji rady w 1990 r. podjęto próbę zmiany nazwy tych ulic, ale wniosek upadł i nikt już do sprawy nie wracał. Też jestem nieszczęśliwa, że ratusz stoi kilka kroków od ul. Armii Czerwonej - mówi pani burmistrz. Gdy ustawa przejdzie, zmienimy nazwy dziewięciu ulic. Ale zrobimy to, jeśli państwo sfinansuje tę operację. Nas na to nie stać. IPN nie składa broni - dodał.

Kodeks karny zakazuje promowania systemów totalitarnych - tłumaczy dr Korkuć. Czyli nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Na tej podstawie IPN będzie kierował przeciwko niepokornym samorządowcom pozwy do sądów o likwidację takich symboli - dodaje.

Zobacz także
Komentarze (0)