IPN chce dotrzeć do ważnego świadka mordu w Jedwabnem
Prokuratorzy IPN prowadzący śledztwo w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem chcą dotrzeć do nowego, być może naocznego, świadka wydarzeń z 10 lipca 1941 roku - poinformował we wtorek prokurator Radosław Ignatiew z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Ta osoba może posiadać dane dotyczące samej zbrodni, a być może jest to osoba, która w tamtym dniu była w Jedwabnem - powiedział Ignatiew.
Nowy świadek to mężczyzna narodowości żydowskiej, mieszkający obecnie - jak powiedział prokurator - za granicą. Ignatiew nie chciał zdradzić nazwy kraju. Wiadomo, że to nie Izrael ani Stany Zjednoczone, ale państwo, z którym Polska nie ma dwustronnej umowy o pomocy prawnej.
Będziemy starali się za pośrednictwem polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego dotrzeć do tej osoby i ustalić, jakie posiada dane. To będzie implikowało dalsze nasze działania - dodał Ignatiew. Prokurator liczy, że może to być tak istotny świadek, jak przesłuchany w Izraelu mężczyzna ocalały z mordu w Jedwabnem, któremu udało się uciec.
Ignatiew poinformował, że do tej pory przesłuchano w sprawie ponad 50 świadków. Do przesłuchania pozostało jeszcze kilkudziesięciu. Prokuratorów czeka też weryfikacja materiałów archiwalnych. W sierpniu został przesłuchany wnuk osoby, którego dziadkowie i inni członkowie rodziny zostali spaleni w stodole w Jedwabnem. Miał on informacje na ten temat od swego, nieżyjącego obecnie ojca, który wrócił do Jedwabnego tuż po zbrodni.
IPN ma też zwrócić się do władz Izraela o pomoc prawną, by od członków rodzin osób, które zginęły w Jedwabnem, odebrać pisemne zgłoszenia o osobach zamordowanych tam 10 lipca 1941 roku. Chodzi o rodziny, których przedstawiciele byli na uroczystościach 60. rocznicy mordu, ale nie nadesłały takich informacji. (mk)