IPN bada zbrodnie na ludności ukraińskiej
Pion śledczy IPN z Rzeszowa prowadzi
śledztwa w sprawie powojennych zbrodni na Ukraińcach z Podkarpacia
- m.in. pacyfikacji przez Wojska Ochrony Pogranicza w 1946 r. wsi
Terka, gdzie zabito 33 osoby oraz Pawłokomy, gdzie w marcu 1945 r.
oddział polskiego podziemia zabił 350 osób.
Informuje o tym sprawozdanie z działalności IPN za lata 2003-
2004, przedstawione ostatnio parlamentowi.
Cały pion śledczy IPN prowadzi obecnie ok. 30 śledztw dotyczących zbrodni z okresu wojny i po niej, których ofiarami były osoby narodowości ukraińskiej. Toczy się także ponad 50 śledztw w sprawie mordów dokonywanych w czasie wojny i po niej przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach RP - głównie Polakach, ale także ukrywających się Żydach, a nawet Ukraińcach.
Śledztwo w sprawie zamordowania przez WOP z Wołkowyi w nocy z 8 na 9 lipca 1946 r. 33 osób narodowości ukraińskiej w Terce podjęto w 2000 r. W 2004 roku przesłuchano 30 świadków, z których 16 służyło w WOP. Potwierdzili oni udział w starciach z oddziałami UPA w różnych miejscowościach, ale zaprzeczyli, jakoby uczestniczyli w zbrodni w Terce. W Toronto przesłuchano Jarosława Wajdę - naocznego świadka wydarzeń. Jego zeznania potwierdziły dotychczasowe ustalenia śledztwa co do przebiegu i sprawców zbrodni - informuje sprawozdanie IPN.
Według niego, zbadano meldunki bojowe WOP, sprawozdania grup operacyjnych wojska, wyroki sądowe oraz rozkazy dzienne. "Brak jest w nich jednak informacji o wydarzeniach w Terce" - głosi sprawozdanie. Na podstawie wykazu oficerów uzyskano adresy osób żyjących, które zostaną przesłuchane w sprawie - zapowiedziano.
Inne śledztwo - wszczęte w 2001 r. - dotyczy zamordowania ok. 350 mieszkańców Pawłokomy (w gminie Dynów). W ostatnim roku przesłuchano 65 świadków. Z Fundacji "Pawłokoma" w Kanadzie uzyskano dokumentację zbrodni; wymienione w dokumentacji osoby przesłuchano. Mają być też przesłuchiwani świadkowie mieszkający dziś na Ukrainie.
"Zgromadzone dotąd dowody potwierdzają wcześniejsze ustalenia co do tego, iż sprawcami zbrodni w Pawłokomie byli prawdopodobnie partyzanci z oddziału AK "Wacława" oraz część polskich mieszkańców sąsiednich wsi. Dotąd nie zgromadzono materiału dowodowego pozwalającego na przedstawienie zarzutu brania udziału w zbrodni konkretnej żyjącej osobie" - podano w sprawozdaniu.
Od 2001 r. pion śledczy IPN w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie - jak to określono oficjalnie - "zbrodni ludobójstwa popełnionych na terenie województwa wołyńskiego II Rzeczypospolitej w latach 1939-1945 przez nacjonalistów ukraińskich". W 2003 r. IPN podał, że nie ma ustaleń dotyczących konkretnych osób odpowiedzialnych za mordowanie Polaków.
Lubelski IPN prowadzi też śledztwa w sprawie polskich zbrodni odwetowych, których ofiarą padła ludność ukraińska. Chodzi o wymordowanie w 1945 r. przez NSZ ukraińskiej wsi Wierzchowiny w powiecie chełmskim oraz o "antyukraińską akcję" Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich z marca 1944 r. w powiecie hrubieszowskim.
Według ocen polskich historyków, tylko w mordach na Wołyniu z lat 1943-1945 zginęło od 35 do 60 tys. Polaków, głównie cywilów. W sumie z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło - według różnych szacunków - od 80 do 100 tys. Polaków zamieszkujących wschodnie obszary II RP. Według źródeł ukraińskich, było około 20 tys. ukraińskich ofiar tego konfliktu.
Po wojnie z Polski przymusowo wysiedlono do ZSRR ok. 490 tys. Ukraińców. W obronie wysiedlanych przeciwko wojsku, milicji i WOP występowały niedobitki oddziałów UPA - po obu stronach dochodziło do okrucieństw. W ramach akcji "Wisła" w 1947 r. - której pretekstem było zabicie przez UPA wiceszefa MON gen. Karola Świerczewskiego - zastosowano odpowiedzialność zbiorową i ok. 140 tys. Ukraińców oraz zamieszkujących Bieszczady i Beskid Niski Łemków i Bojków przesiedlono na Ziemie Odzyskane, odbierając im majątki. Ukraińców osadzano też w obozie koncentracyjnym w Jaworznie. Według IPN, który prowadzi śledztwo w tej sprawie, wobec osadzonych stosowano tortury, w obozie panował głód. Na 3800 więźniów ponad 160 osób zmarło.
W 2002 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski wyraził ubolewanie z powodu akcji "Wisła".