Inwigilacja Kamińskiego? Borowski: burza w szklance wody
- Nie rozumiem tego wzburzenia. To jest jakaś burza w szklance wody, bo już jest dość jasne, o co chodziło w tym piśmie - powiedział w "Faktach po Faktach" senator Marek Borowski, odnosząc się do - jak twierdził wicemarszałek Michał Kamiński - inwigilacji jego osoby.
Co musisz wiedzieć?
- Michał Kamiński ujawnił, że jego kierowca został poproszony o donoszenie na niego, ale odmówił.
- Senator Marek Borowski stwierdził, że zarzuty o inwigilację to "burza w szklance wody" i nie ma mowy o żadnej inwigilacji.
- Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska zaprzeczyła zarzutom, twierdząc, że informacje były potrzebne do organizacji pracy kierowców.
W piątek Michał Kamiński na antenie TVN24 ujawnił, że jego kierowca miał zostać poproszony przez senackich urzędników, żeby donosić na niego. Dodał, że kierowca odmówił. - Powiedział, że nie będzie informował o moich chorobach, dokąd jeżdżę, kiedy i z kim się spotykam - mówił wicemarszałek Senatu.
Borowski o "inwigilacji", o której mówił Kamiński: Burza w szklance wody
Pytany o tę sprawę senator Marek Borowski w "Faktach po Faktach" stwierdził, iż "nie rozumie tego wzburzenia". - To w ogóle jest jakaś burza w szklance wody, bo już jest dość jasne, o co chodziło w tym piśmie - mówił w sobotę w "Faktach po Faktach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jasny głos z KO. Reagują na spadki Trzaskowskiego
- I pan nie widzi tam żadnych podtekstów. Nie widzi pan żadnych, żadnych sytuacji, które by wskazywały na inwigilację? - dopytywała prowadząca Anita Werner.
Borowski: to jest bezsens
- Absolutnie nie ma mowy o żadnej inwigilacji, to jest jakiś absurd - odpowiedział stanowczo Borowski. - Przecież to pismo było skierowane do kierowców wszystkich czterech marszałków, wicemarszałków. Gdyby w grę wchodziła inwigilacja wicemarszałków, to znaczy, że ktoś chciał inwigilować również marszałka z Platformy Obywatelskiej Rafała Grupińskiego. To jest bezsens - dodał.
- Chyba pana marszałka Kamińskiego poniosły emocje? - dopytywała Werner.
- Zdecydowanie poniosły emocje. Można już na tym zamknąć sprawę i powiedzieć, że miał może zwyczajnie jakiś gorszy dzień, gdyby nie to, że publicznie tutaj chyba w tym studiu padły oskarżenia, które nie powinny paść pod adresem pani marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Powiedział, że jeśli pani marszałek chciałaby się dowiedzieć coś o moim stanie zdrowia, to powinna mnie spytać, a nie wysyłać kierowców, żeby mnie szpiegowali. Bardzo przepraszam, ale to jest oskarżenie - dodał Borowski.
Marszałek Senatu o zarzutach Kamińskiego: szaleństwo
W piątek Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) zaprzeczyła zarzutom wicemarszałka Kamińskiego. Jej zdaniem informacje o nieobecnościach i chorobach, były potrzebne do organizacji pracy kierowców.
Marszałek Senatu nazwała zarzuty Kamińskiego "szaleństwem". Jak powiedziała, będzie oczekiwała dokładnych wyjaśnień od kierownika działu transportu, który był autorem pisma. Według niej wyjaśnienia pokażą, iż pismo "było tylko i wyłącznie po to, żeby lepiej zorganizować pracę kierowców".