Intruz chciał wtargnąć do ambasady Ekwadoru w Londynie. Planowano zabójstwo Juliana Assange'a?
• Nieznany mężczyzna wspinał się po ścianie ambasady Ekwadoru w Londynie
• W budynku od czterech lat ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości Julian Assange
• Fani twórcy WikiLeaks podejrzewają, że intruz mógł być zabójcą
• Tymczasem agencja AP oskarża portal Assange'a o ujawnianie sekretów zwykłych ludzi
W sieci wrze. Fani Juliana Assange'a nie mają wątpliwości: ktoś nasłał zabójcę na twórcę portalu WikiLeaks. To efekt incydentu, który wydarzył się w poniedziałek nad ranem. Nieznany mężczyzna wspinał się po ścianie ambasady Ekwadoru w Londynie. Zauważony przez ochronę placówki zdołał zbiec.
Informację o intruzie na ścianie budynku ambasady, w której od połowy 2012 roku przebywa Assange, jako pierwszy podał na swoim profilu na Twitterze portal WikiLeaks.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Sympatycy Assange'a zareagowali od razu. Po postem ukazały się tysiące komentarzy. Niektóre były żartobliwe, nawiązujące do użytego we wpisie określenia: kot-włamywacz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Inne sugerowały wprost, że tajemniczy intruz był w rzeczywistości nasłanym zabójcą, mającym pozbyć się twórcy portalu WikiLeaks, który naraził się wielu politykom, ujawniając kompromitujące ich tajne dokumenty.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ambasada krytykuje brytyjską policję
Ekwadorska placówka wydała we wtorek oficjalny komunikat w sprawie próby wtargnięcia do jej pomieszczeń. Skrytykowała w nim brytyjską policję, która przybyła na miejsce dopiero dwie godziny po zgłoszeniu.
Ekwadorczycy przypominają, że zgodnie z Konwencją Wiedeńska to na państwu gospodarzu spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa placówce dyplomatycznej i tym, którzy w niej przebywają.
Do października ubiegłego roku Scotland Yard sprawował 24-godzinny nadzór nad placówką, chroniąc tym samym jej gościa - Assange'a. Policjanci uznali jednak, że "ochrona jest nieproporcjonalna", kosztowała budżet policji ponad 10,4 mln funtów. Postanowiono więc ją ograniczyć.
Assange przebywa w ambasadzie od połowy 2012 roku. Unika w ten sposób ekstradycji do Szwecji, gdzie jest oskarżony o gwałt. To właśnie z siedziby ambasady udziela licznych wywiadów.
Assange twierdzi, że zarzuty stawiane mu w Szwecji są bezpodstawne, a zaraz po ekstradycji zostałby wydany USA. Na WikiLeaks opublikowano bowiem wieje tajnych dokumentów, w tym materiały na temat operacji wojskowych w Iraku i Afganistanie oraz korespondencją placówek dyplomatycznych z Departamentem Stanu USA.
AP: WikiLeaks ujawnia tajemnice zwykłych ludzi
Demaskatorski portal WikiLeaks, ujawniający wiele tajnych i poufnych informacji rządowych, powoduje także "straty uboczne", których ofiarą padają setki niewinnych ludzi - ujawniła we wtorek agencja Associated Press powołując się na własne ustalenia.
Według AP skutkiem ubocznym "globalnej krucjaty" portalu WikiLeaks jest m.in. ujawnianie informacji o ofiarach molestowania seksualnego, o chorych dzieciach i ludziach mających problemy ze zdrowiem psychicznym.
Tylko w zeszłym roku portal WikiLeaks opublikował dokumenty medyczne wielu zwykłych obywateli, a także drażliwe informacje o setkach innych ludzi, dotyczące finansów, sytuacji rodzinnej, bądź tożsamości. W dwóch przypadkach doszło do ujawnienia tożsamości nastoletnich ofiar gwałtów. Portal opublikował też nazwisko Saudyjczyka aresztowanego pod zarzutem homoseksualizmu. AP zwraca w tym kontekście uwagę, że w Arabii Saudyjskiej za homoseksualizm grozi kara śmierci.
- Opublikowali wszystko - mój numer telefonu, adres, nazwisko, szczegóły... Publikowanie takich danych osobowych może niszczyć ludzi - powiedział AP inny Saudyjczyk, oburzony ujawnieniem przez WikiLeaks szczegółów jego sporu z byłą partnerką o ojcostwo.
Associated Press podkreśla, że publikowanie danych osobowych na masową skalę jest sprzeczne z deklarowaną przez WikiLeaks troską o ochronę prywatności zwykłych ludzi.
AP zwraca uwagę, że WikiLeaks deklaruje ujawnianie ocenzurowanych i poufnych informacji "o wojnie, szpiegostwie i korupcji", gromadzi coraz więcej danych, w tym informacji drażliwych. Agencja pisze, powołując się na próbkę danych, które przeanalizowała, że w depeszach dyplomatycznych saudyjskiego MSZ, ujawnionych przez WikiLeaks, znajdują się co najmniej 124 dokumenty medyczne, w tym akta pacjentów z problemami psychiatrycznymi, ciężko chorych dzieci, a także uchodźców.
Associated Press informuje, że skontaktowała się z 23 osobami, głównie w Arabii Saudyjskiej, których dane osobowe i drażliwe informacje zostały ujawnione. Niektórzy nie wiedzieli, że ich dane wyciekły; dostęp do WikiLeaks jest zablokowany w Arabii Saudyjskiej. Inni tylko wzruszali ramionami, kilkoro było wstrząśniętych - pisze agencja AP.