Intruz chciał wtargnąć do ambasady Ekwadoru w Londynie. Planowano zabójstwo Juliana Assange'a?
• Nieznany mężczyzna wspinał się po ścianie ambasady Ekwadoru w Londynie
• W budynku od czterech lat ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości Julian Assange
• Fani twórcy WikiLeaks podejrzewają, że intruz mógł być zabójcą
• Tymczasem agencja AP oskarża portal Assange'a o ujawnianie sekretów zwykłych ludzi
23.08.2016 | aktual.: 23.08.2016 14:21
W sieci wrze. Fani Juliana Assange'a nie mają wątpliwości: ktoś nasłał zabójcę na twórcę portalu WikiLeaks. To efekt incydentu, który wydarzył się w poniedziałek nad ranem. Nieznany mężczyzna wspinał się po ścianie ambasady Ekwadoru w Londynie. Zauważony przez ochronę placówki zdołał zbiec.
Informację o intruzie na ścianie budynku ambasady, w której od połowy 2012 roku przebywa Assange, jako pierwszy podał na swoim profilu na Twitterze portal WikiLeaks.
Sympatycy Assange'a zareagowali od razu. Po postem ukazały się tysiące komentarzy. Niektóre były żartobliwe, nawiązujące do użytego we wpisie określenia: kot-włamywacz.
Inne sugerowały wprost, że tajemniczy intruz był w rzeczywistości nasłanym zabójcą, mającym pozbyć się twórcy portalu WikiLeaks, który naraził się wielu politykom, ujawniając kompromitujące ich tajne dokumenty.
Ambasada krytykuje brytyjską policję
Ekwadorska placówka wydała we wtorek oficjalny komunikat w sprawie próby wtargnięcia do jej pomieszczeń. Skrytykowała w nim brytyjską policję, która przybyła na miejsce dopiero dwie godziny po zgłoszeniu.
Ekwadorczycy przypominają, że zgodnie z Konwencją Wiedeńska to na państwu gospodarzu spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa placówce dyplomatycznej i tym, którzy w niej przebywają.
Do października ubiegłego roku Scotland Yard sprawował 24-godzinny nadzór nad placówką, chroniąc tym samym jej gościa - Assange'a. Policjanci uznali jednak, że "ochrona jest nieproporcjonalna", kosztowała budżet policji ponad 10,4 mln funtów. Postanowiono więc ją ograniczyć.
Assange przebywa w ambasadzie od połowy 2012 roku. Unika w ten sposób ekstradycji do Szwecji, gdzie jest oskarżony o gwałt. To właśnie z siedziby ambasady udziela licznych wywiadów.
Assange twierdzi, że zarzuty stawiane mu w Szwecji są bezpodstawne, a zaraz po ekstradycji zostałby wydany USA. Na WikiLeaks opublikowano bowiem wieje tajnych dokumentów, w tym materiały na temat operacji wojskowych w Iraku i Afganistanie oraz korespondencją placówek dyplomatycznych z Departamentem Stanu USA.
AP: WikiLeaks ujawnia tajemnice zwykłych ludzi
Demaskatorski portal WikiLeaks, ujawniający wiele tajnych i poufnych informacji rządowych, powoduje także "straty uboczne", których ofiarą padają setki niewinnych ludzi - ujawniła we wtorek agencja Associated Press powołując się na własne ustalenia.
Według AP skutkiem ubocznym "globalnej krucjaty" portalu WikiLeaks jest m.in. ujawnianie informacji o ofiarach molestowania seksualnego, o chorych dzieciach i ludziach mających problemy ze zdrowiem psychicznym.
Tylko w zeszłym roku portal WikiLeaks opublikował dokumenty medyczne wielu zwykłych obywateli, a także drażliwe informacje o setkach innych ludzi, dotyczące finansów, sytuacji rodzinnej, bądź tożsamości. W dwóch przypadkach doszło do ujawnienia tożsamości nastoletnich ofiar gwałtów. Portal opublikował też nazwisko Saudyjczyka aresztowanego pod zarzutem homoseksualizmu. AP zwraca w tym kontekście uwagę, że w Arabii Saudyjskiej za homoseksualizm grozi kara śmierci.
- Opublikowali wszystko - mój numer telefonu, adres, nazwisko, szczegóły... Publikowanie takich danych osobowych może niszczyć ludzi - powiedział AP inny Saudyjczyk, oburzony ujawnieniem przez WikiLeaks szczegółów jego sporu z byłą partnerką o ojcostwo.
Associated Press podkreśla, że publikowanie danych osobowych na masową skalę jest sprzeczne z deklarowaną przez WikiLeaks troską o ochronę prywatności zwykłych ludzi.
AP zwraca uwagę, że WikiLeaks deklaruje ujawnianie ocenzurowanych i poufnych informacji "o wojnie, szpiegostwie i korupcji", gromadzi coraz więcej danych, w tym informacji drażliwych. Agencja pisze, powołując się na próbkę danych, które przeanalizowała, że w depeszach dyplomatycznych saudyjskiego MSZ, ujawnionych przez WikiLeaks, znajdują się co najmniej 124 dokumenty medyczne, w tym akta pacjentów z problemami psychiatrycznymi, ciężko chorych dzieci, a także uchodźców.
Associated Press informuje, że skontaktowała się z 23 osobami, głównie w Arabii Saudyjskiej, których dane osobowe i drażliwe informacje zostały ujawnione. Niektórzy nie wiedzieli, że ich dane wyciekły; dostęp do WikiLeaks jest zablokowany w Arabii Saudyjskiej. Inni tylko wzruszali ramionami, kilkoro było wstrząśniętych - pisze agencja AP.