Interpol poszukuje obywateli Polski. Internauci twierdzą, że to pracownicy budki z kebabami
Interpol poszukuje dwóch obywateli Polski pochodzących z Afryki. Kilku internautów rozpoznało w nich pracowników budek z kebabem. Pojawiają się groźby pod ich adresem. To może się skończyć samosądem. Zapytałam ABW i policję jakie działania są prowadzone w tej sprawie. - Mamy 14 dni na odpowiedź - usłyszałam.
Na Facebooku "Konflikty i katastrofy światowe" pojawiły się zdjęcia przedstawiające poszukiwanych mężczyzn z adnotacją, że "prawdopodobnie są członkami Państwa Islamskiego". Obaj mają podwójne obywatelstwo. Karimi Labidi pochodzi z Tunezji, a Wail Awad z Sudanu. Na screenach ze strony Interpolu możemy przeczytać, że poza tym są obywatelami Polski. Media pisały o nich już w zeszłym roku. Jednak informacja przywołana na fanpage'u na nowo wywołała poruszenie internautów. Szczególnie, że strach przed atakami terrorystycznymi w ostatnich miesiącach nabrał na sile.
Pod postem pojawiła się lawina komentarzy, w których internauci sugerują, że rozpoznają przedstawionych na zdjęciach mężczyzn. W większości z nich możemy przeczytać, że widzieli kogoś podobnego w budce z kebabem. Najwięcej sugestii dotyczy lokalu na Wąwozej, który od jakiegoś czasu już nie istnieje. Jeden z komentujących twierdzi, że "ma 99% pewności" jakoby jeden z podejrzanych był jego pracownikiem. Inny mówi, że pamięta go sprzed kilku lat. Znaczna część wpisów, w których ludzi piszą, że podejrzani mężczyźni to ich sąsiedzi, wygląda na żarty.
W wielu komentarzach pojawiają się też groźby. Jeden z internautów pisze, że "jak spotka to łeb rozwali". Inny, że trzeba ich "znaleźć i zabić". Może dojść do samosądu i linczu. Zapytałam o sprawę ABW i policję. Między innymi o to jak mają reagować obywatele jeśli spotkają kogoś kto według nich może być opisanym przez Interpol terrorystą, a także czy podejmą jakieś działania mające chronić obcokrajowców, którzy przypominają podejrzanych. Poprosiłam też o informację, co do tej pory wiadomo na temat poszukiwanych mężczyzn.
Pytania przesłałam mailem, a do tego dzwoniłam do obu instytucji tłumacząc, że to nagląca kwestia i im wcześniej pojawią się odpowiedzi tym lepiej. - Mamy 14 dni na odpowiedź - usłyszałam w ABW. Z kolei podkomisarz Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji poinformował mnie, że jeszcze nie zapoznał się z tym tematem. Zapewnił jednak, że policjanci mają obowiązek reagować w takich sytuacjach i gdy tylko dowie się o co dokładnie chodzi nada bieg sprawie. Dopiero wtedy będzie też mógł udzielić odpowiedzi.