Ostatnio we wszystkich mass mediach pada określenie: "atak zimy". Ludzie, jaki atak!? Owszem, była cała seria ataków: ataki indolencji, lenistwa, totalnego nieprzygotowania oraz zaniedbania obowiązków przez wszystkich, którzy powinni się zajmować przygotowaniem do zimy i utrzymywaniem wszelkich ciągów komunikacyjnych. Jedynie ataku zimy nie widać - bo to co nas spotkało ze strony przyrody to zwykłe, najnormalniejsze zjawisko o tej porze roku w tej części świata! Od ostatnich opadów śniegu przed świętami do drugiego dnia świąt minęły trzy dni, a żaden pług nie przejechał wielu dróg w Polsce. Dlaczego, mimo iż pogoda była przyjazna - nie sypało od kilku dni, nie wiało - drogi rano 27 grudnia nie były posypane piaskiem czy solą ?! (...) Dlaczego nigdzie nie organizuje się akcji zatrudniania bezrobotnych przy pracach związanych z odśnieżaniem? - taka forma zwalczania skutków zimy była szeroko znana w przedwojennej Polsce!.
Pan Andrzej Helak pyta: gdzie ukrywają się sprawcy zatorów na drogach, spowodowanych: "zniknięciem" płotów przeciwzaspowych wzdłuż dróg, brakiem jakiejkolwiek interwencji pługów na mniej uczęszczanych ulicach, podniesieniem lemieszów pługów odśnieżnych na wysokość ok. 6-8 cm - co powoduje, że 80% śnieżnej masy pozostaje na jezdniach, udzieleniem urlopów podczas świąt dozorcom, kierowcom pługów, dyspozytorom mającym zajmować się problemami związanymi z zimą.... (mk)