"Interesuje mnie powrót do rządu... ale w roli premiera"
Stawką rozgrywki między marszałkiem sejmu a premierem staje się realna władza po wyborach. Władza nie tylko w PO - czytamy w dzienniku "Polska The Times". "Na pewno nie wrócę do rządu Donalda Tuska" - miał powiedzieć Schetyna. I po chwili dorzucił, że generalnie to jednak o powrocie do rządu myśli. Tyle że... w roli premiera. Kancelaria marszałka w rozmowie z Wirtualną Polską nie potwierdza tej informacji.
04.02.2011 | aktual.: 04.02.2011 12:54
Konflikt między Tuskiem wspieranym przez Grabarczyka i jego ludzi a frakcją Grzegorza Schetyny wybuchł na nowo z całą siłą. Kilka tygodni temu Schetyna podczas spotkania ze swoimi współpracownikami wypowiedział znamienne zdanie: "Na pewno nie wrócę do rządu Donalda Tuska". I po chwili dorzucił, że generalnie to jednak o powrocie do rządu myśli. Tyle że... w roli premiera - czytamy w dzienniku. Kancelaria marszałka w rozmowie z Wirtualną Polską nie potwierdza tej informacji.
Marszałek sejmu myśli już o nowej koalicji po wyborach, w której to on byłby głównym rozdającym karty - mówi jeden z posłów PO, kojarzony z Grabarczykiem. Mogłoby o tym świadczyć dążenie do zbliżenia z klubem PJN i spotkania z szefem SLD.
- Na zarządzie partii doszło do frontalnego ataku na Schetynę. Zaczęło się od ponadgodzinnego wystąpienia Tuska, który przypomniał losy Jana Rokity, Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego, którzy zostali ukarani za podważanie jego autorytetu i burzenie jedności partii. Następnie Schetynę mieli atakować Kopacz, Gronkiewicz-Waltz, Ireneusz Raś i Cezary Grabarczyk.
Według jednych Schetyna przyjął krytykę ze spuszczoną głową, a według innych bronił się bardzo ostro. Wspierali go Andrzej Halicki, Rafał Grupiński i Jacek Protasiewicz. Do ataku na Schetynę nie dołączył też szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz.
- Nie sądzę żeby uczestnicy zebrania wyszli z jakimkolwiek wspólnym przekonaniem. Ludziom Tuska i Grabarczyka chodziło o zlinczowanie Schetyny. Ale to się nie udało - powiedział "Polsce" dobrze zorientowany polityk PO. Do ostatecznej rozgrywki między Schetyną a Tuskiem może dojść przed wyborami, albo bezpośrednio po nich - czytamy w dzienniku.