"Intencje prezydenta były dobre, wykonanie - nieudolne"
Radosław Sikorski uważa, że intencja prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by skierować uwagę świata na to, że wojska rosyjskie bądź osetyjskie nie wycofały się na pozycje sprzed 7 sierpnia była "niezła". Szef MSZ zaznaczył jednak, że jej wykonanie było "nieudolne".
26.11.2008 | aktual.: 26.11.2008 18:45
W niedzielę w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Prezydenci jechali z Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Był to nieplanowany wcześniej punkt wizyty Lecha Kaczyńskiego.
Zdaniem Radosława Sikorskiego, prezydenci Polski i Gruzji powinni byli poinformować swoich współpracowników i dziennikarzy, gdzie jadą - wtedy to inaczej zostałoby to zorganizowane. - Uważam, że nie powinni byli dotrzeć w to miejsce po ciemku, bo to spowodowało wiele z tego zamieszania i z tych sprzecznych informacji, z którymi teraz mamy do czynienia - dodał.
We wtorek władze Osetii Południowej potwierdziły, że doszło do oddania w powietrze serii z broni maszynowej. Cytowana przez rosyjski dziennik "Kommiersant" minister informacji i prasy Osetii Południowej Irina Gagłojewa powiedziała, że stało się tak, gdy jeden z dżipów, którym jechali ochroniarze, przejechał kilka metrów w stronę posterunku, mimo że zakazano im jazdy w kierunku Achałgori.
Z kolei "Dziennik" napisał w środę, że ABW uznała jako najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń w Gruzji to, iż strzały były gruzińską prowokacją.
Sikorski pytany był, co sądzi o pojawiających się teoriach, że w niedzielę "strzelali Gruzini". - Nie mnie rozsądzać. Premier zarządził publikację raportu wszystkich służb państwowych, a więc będzie tam także stanowisko MSZ - zaznaczył minister.