PolskaInspekcja pracy wzięła się za hipermarkety

Inspekcja pracy wzięła się za hipermarkety

Kontrola w supermarketach sieci Kaufland.
Państwowa Inspekcja Pracy nie ograniczy się już do wytknięcia
nieprawidłowości kierownikom pojedynczych sklepów. Sprawdzi, czy w
całej firmie nie działa system wyzysku - pisze "Gazeta Wyborcza".

"Dotychczasowe sposoby się nie sprawdziły" - przyznaje Katarzyna Zalas z wrocławskiej Inspekcji Pracy, która będzie koordynować kontrole we wszystkich sześćdziesięciu trzech Kauflandach w kraju. "Często wiedzieliśmy, że gdzieś ludzie są wyzyskiwani. Ale stare metody pracy powodowały, że byliśmy bezradni" - dodaje.

Do tej pory pracownicy musieli złożyć podpisaną skargę na szefa. Ludzie się bali, a inspektorzy PIP rozkładali ręce, choć wszyscy wiedzieli, że w hipermarketach fałszuje się ewidencję czasu pracy, nie płaci za nadgodziny, każe pracownikom dźwigać ciężary, a nie pokornych - zwalnia. Zwykle inspektor zamykał się w trakcie kontroli na zapleczu sklepu i analizował dokumenty, które dostał od szefów. Nic dziwnego, że kontrole nic nie wykazywały. A jeżeli wykazywały - to jak było w przypadku portugalskiej sieci Biedronka - PIP karała tylko kierowników poszczególnych sklepów - podkreśla gazeta.

"W rzeczywistości kierownicy są tylko ofiarami. Trzeba ustalić osoby odpowiedzialne za tworzenie systemu wykorzystywania pracowników" - apelowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która włączyła się do pomocy byłym pracownikom Biedronki. PIP posłuchała - na koniec kontroli w Kauflandzie inspektorzy porównają wyniki ze wszystkich sklepów. Jeśli okaże się, że w sieci działa system wyzysku, do prokuratury trafi wniosek o ściganie szefów niemieckiej sieci.

Inspekcja Pracy zmieni też zupełnie metody pracy - wynika z wytycznych rozesłanych do kontrolerów w całym kraju, które zdobyła "Gazeta Wyborcza". Inspektorzy mają robić nawet po kilka nalotów na ten sam sklep w czasie jednej kontroli. W dzień i w nocy, o różnych porach - by sprawdzić, ile godzin rzeczywiście spędzają w sklepach pracownicy. Do supermarketów wyruszą kilkuosobowe zespoły kontrolerów - dwaj prawnicy oraz specjalista od bezpieczeństwa i higieny pracy. Jeden będzie przeglądał papiery, pozostali porozmawiają z pracownikami - podaje dziennik. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)