"Ingres próbą wiary dla katolików, a nie zgorszeniem"

(RadioZet)

"Ingres próbą wiary dla katolików, a nie zgorszeniem"
Źródło zdjęć: © RadioZet

05.01.2007 09:22

Obraz

: : Czy według pana ingres będzie publicznym zgorszeniem? Z jednej strony są katolicy, są publicyści katolicy, są duchowni, którzy nawołują do tego, żeby powstrzymać ingres, z drugiej strony jest ojciec Rydzyk nawołuje żeby wierni ruszyli i popierali arcybiskupa Wielgusa. : Znaczy, mam nadzieję, że jeśli dojdzie do tego ingresu, to on nie będzie publicznym zgorszeniem, będzie raczej próbą wiary, powiedziałbym dla wielu katolików, tak jak cała sytuacja wydaje mi się jest już w tej chwili próbą wiary, nie z tego powodu, że nowo mianowany metropolita warszawski w pewnym okresie swego życia współpracował ze służbą bezpieczeństwa, tylko z tego powodu, że później się tego wypierał, z tego powodu, że inny arcybiskup na przykład teraz twierdzi, że ta sprawa w ogóle Kościoła nie obchodzi. Myślę, że to jest próba wiary w tym sensie, że trzeba umieć dostrzec, że w Kościele chodzi o coś więcej niż jedna, czy druga postać konkretnego człowieka. : No tak, ale ten Kościół to są postacie poszczególne i czy arcybiskup, który
jest świadomym współpracownikiem, był świadomym współpracownikiem może być dobrym pasterzem – pytają redakcje, czy może być metropolitą warszawskim, czy można mieć do niego zaufanie, czy można pójść do niego do spowiedzi? : Znaczy, gdyby potrafił się do tego przyznać myślę, że mógłby być. Chciałbym jasno powiedzieć, że abp Wielgus z pewnością, z pewnością ta infamia, niesława, którą obecnie przeżywa jest nieproporcjonalna do rozmiaru jego winy. On nie był aż tak wielkim, gorliwym współpracownikiem służby bezpieczeństwa by obecnie cała Polska musiała o tym mówić. Ale to mówimy o tym z tego powodu, że nie potrafił się do tego przyznać aspirując do bardzo poważnej funkcji. Mógł wyjść z tego z twarzą, mówiąc wcześniej nie, albo mówiąc jeszcze parę dni temu – owszem, mam pewne grzechy na sumieniu. Kościół najlepiej wie co robić z grzechem, ten grzech trzeba wypowiedzieć i zmienić się. : Ale generał, ks. Sławoj Głódź krzyczy na dziennikarzy, krzyczy na pana, krzyczy na Rzecznika Praw Obywatelskich za powoływanie
komisji i każe milczeć i każe milczeć i mówi, że arcybiskup Wielgus, wszyscy oczekiwali, że coś powie, też będzie milczał. : Ja bym oczekiwał żeby pasterze Kościoła raczej pomyśleli o tym co powiedzieć w tej chwili zdezorientowanym katolikom i prostym ludziom, i intelektualistom, którzy nie wiedzą jak w tej sprawie myśleć. Co powiedzieć ich podwładnym, księżom, którzy chodzą w tej chwili po kolędzie i muszą odpowiadać na pytania – co powiedzieć ludziom, którzy muszą w tej chwili w pracy, pewnie również zaraz po tym programie rozmawiać przy stolikach biurowych, albo przy swoich maszynach w pracy i słyszeć od antyklerykałów - no, a widzicie, ten wasz Kościół, no to zawsze wam mówiliśmy, że on jest taki paskudny. Ludzie potrzebują tutaj dobrego, pasterskiego słowa i ja czegoś takiego oczekiwałbym. : Ja mam wrażenie, że to co robi abp Głódź, to jest tak jakby – nie wiem - komunikat wydany przez KC – macie siedzieć cicho. : Ksiądz arcybiskup powiedział wczoraj w pani programie – „redaktor Nosowski ma prawo tak
uważać” – no ja powiem odwrotnie on też ma prawo tak uważać. Ja niestety, znaczy no mam też podstawę by twierdzić, iż w tej sprawie niestety postawa księdza arcybiskupa Wielgusa była sprzeczna z zasadami, które sam Kościół przyjął. Wydaje mi się, że to jest niesłychanie ważne, to że grupa powołana przez rzecznika praw obywatelskich podkreśla, iż trudno mówić o szkodliwości tych działań, bo nie, w oparciu o dostępne dokumenty nie można jej ocenić. To nie znaczy, że nie ma tam niczego nagannego, zwłaszcza w świetle zasad przyjętych przez sam Kościół. Cztery miesiące temu, w sierpniu Episkopat Polski, a więc również arcybiskup Wielgus, a więc również arcybiskup Głódź przyjął memoriał dotyczący współpracy duchownych ze służbą bezpieczeństwa, w którym stwierdzono, iż organa bezpieczeństwa, cytuję „zależało nie tylko na przekazywanych wiadomościach, ale na związaniu sumienia tego, kto podpisał współpracę z nimi. On nie musiał przekazywać żadnej wiadomości, wystarczało, że szedł przez życie ze świadomością zdrady”.
I takie działanie biskupi nazywali wówczas grzechem publicznym, chociaż miało one miejsce wówczas w nielicznym gronie ludzi i wiedzieli o tym wyłącznie esbecy. No trzeba z tego umieć publicznie wyjść. : No dobrze, to dlaczego papież, Ojciec Święty zaakceptował arcybiskupa Wielgusa. : Ja przypuszczam, to jest oczywiście moje przypuszczenie, bo wiedzy na ten temat nie posiadam sprawdzonej, że do Watykanu trafiła ogólna informacja dotycząca zapisów ewidencyjnych w aktach esbeckich, przechowywanych obecnie w IPN. A o wyjaśnienia dotyczące tych zapisów, czyli faktu współpracy proszono zapewne samego zainteresowanego. No i usłyszawszy takie wyjaśnienia, jakie słyszała polska opinia publiczna papież mógł dojść do przekonania, że warto nad tym przejść do porządku dziennego. : Arcybiskup Głódź powiedział wczoraj, w programie moim, że papież znał przeszłość arcybiskupa Wielgusa. : Znaczy, to samo mówił arcybiskup Wielgus sam wcześniej, to samo mówił komunikat Stolicy Apostolskiej. Więc tego typu stwierdzenie ogólne
nie jest nowością. : A nie wyobraża pan sobie, że papież znał dokładnie to co teraz my znamy czytając te dokumenty i mógł zaakceptować arcybiskupa? : Jest taka hipoteza możliwa, gdyby tak było, to tym bardziej powinniśmy otrzymać jasną informację bezpośrednio z Watykanu, że jest wolą Benedykta XVI jest abyśmy umieli no hurtem wybaczyć tego typu rzeczy, nawet bez odpowiedniego przyznania się przez zainteresowanego do winy. Ja sądzę, że tak nie było, dlatego że nie przypuszczam żeby kserowano zasoby. : Ale słyszał na pewno pan księdza Ptasznika, który powiedział zdecydowanie, że znana była przeszłość, że papież nie będzie brał pod uwagę jakiś podsuwanych dokumentów. : No właśnie, podsuwanych dokumentów. To znaczy nie na pewno, z tego by wynikało moim zdaniem, że nie przekazywano do Watykanu, do Kongregacji do spraw biskupów, czy oczywiście nie samego papieża, czy do sekcji polskiej sekretariatu stanu, dokumentów IPN. Przekazano ogólną informację, że był zarejestrowany jako tajny współpracownik, wysłuchano
zapewne opinii samego zainteresowanego na ten temat, który stwierdzał, że nic takiego, że miały miejsce rozmowy i nikomu nie szkodził. : Czy będzie podział w Kościele po tym wydarzeniu? : Myślę, że w polskim Kościele, w którym i tak już było bardzo wiele napięć, różnic, a czasem podziałów, po tej sprawie, o ile sam arcybiskup Wielgus nie będzie potrafił wyraźnie zmierzyć się z tą przeszłością podziały mogą się pogłębić. : Wyrządzi szkodę Kościołowi? : Szkoda już jest wyrządzona. Są zupełnie niepotrzebne napięcia, spory, zupełnie niepotrzebne podważenia autorytetu, pozycji Kościoła. : Czy ingres powinien być zatrzymany, czy dzisiaj nie powinien przyjąć formalnie funkcji metropolity abp Wielgus. : Znaczy ja od początku sprawy mówiłem, że wydawało mi się, że przed ingresem wszystkie sprawy należałoby wyjaśnić, żeby było na to wystarczająco wiele czasu. Po opublikowaniu dokumentów wydaje mi się, że najlepszą decyzją byłoby opóźnienie ingresu. : Pójdzie pan na ingres? : Formalnie jestem katolikiem innej diecezji,
mieszkam na terenie diecezji warszawsko-praskiej. : O, to jest ucieczka. : Oczywiście, tak. : Czyli nie pójdzie pan i nie poszedłby pan? : Nie, nie byłem zapraszany, przez pewien czas myślałem, jeszcze na początku tej sprawy, że pójdę, ale później stwierdziłem, że jednak nie lubię się denerwować w Kościele. : I na koniec zapytam, poszedłby pan do spowiedzi do takiego księdza. : Tak, dlatego, że Kościół składa się wyłącznie z grzeszników, to znaczy Kościół to nie jest związek zawodowy zbawionych, ale to jest wspólnota grzeszników szukających nawrócenia. I jeśli, pod warunkiem, że to byłby ksiądz, który by potrafił jasno powiedzieć i przyznać się do tego, że on taki epizod w swoim życiu miał. : Ale do tego księdza czy poszedłby pan? : Do tego konkretnego? Znaczy ten konkretny jeszcze nie potrafił powiedzieć, że coś takiego w jego życiu miało miejsce i że było to naganne. : Czyli nie, czyli nie? : Do tego nie. : Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)