PolskaInformatyk w kamaszach

Informatyk w kamaszach

Bartłomiej Cysewski, student IV roku informatyki Politechniki Gdańskiej, pomyłkowo powołany do wojska, od trzech miesięcy nie może wrócić do cywila.

Informatyk w kamaszach
Źródło zdjęć: © Naszemiasto.pl

Nie ma kto mnie wypuścić - twierdzi Bartłomiej Cysewski. - Ostatnio kazano mi pisać prośbę do Ministra Obrony Narodowej. A zajęcia na politechnice trwają już drugi miesiąc! - dodaje.

Student został w lipcu br. powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej i wysłany do Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu, gdzie uznano, że przyda się ojczyźnie jako elektromechanik pojazdów kołowych. Na początku sierpnia wystąpiłem skargą na decyzję Wojskowej Komendy Uzupełnień do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku - mówi Cysewski. Sąd uchylił decyzję WKU 11 października, stwierdzając, że nie może ona zostać wykonana - tłumaczy.

Mimo prawomocnego wyroku student ostatnio został przeniesiony do jednostki w Pruszczu Gdańskim. Szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego popełnił błąd powołując Bartłomieja Cysewskiego do wojska. Sąd uchylił jego decyzję, ale student Politechniki Gdańskiej już trzeci miesiąc spędza ćwicząc musztrę w jednostkach wojskowych. Wojskowi przyznają, że wyrok sądu nie pasuje do ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Po miesiącu zastanawiania się, co zrobić z tym fantem, uznano, że Cysewskiego do cywila może zwolnić jedynie... sam minister Radosław Sikorski.

Bartłomiej Cysewski jest na IV roku studiów wieczorowych. Ze względów finansowych nie mogłem pozwolić sobie na studia dzienne - mówi. Do zakończenia pozostało mi napisanie pracy dyplomowej i zaliczenie jednego przedmiotu - dodaje.

Kłopoty z wojskiem zaczęły się przez... przeprowadzkę. Przenosząc rzeczy do innego mieszkania zapodziałem indeks, w którym były wpisy zaliczeń z VII semestru - mówi. - Nie przedstawiłem go na czas, więc skreślono mnie z listy studentów, powiadamiając od razu WKU - dodaje.

Indeks się znalazł. 12 lipca br. Cysewski wystąpił do dr. Ryszarda Weisbrodta, pełnomocnika dziekana wydziału ETI o ponowne wpisanie go na listę studentów. Zgodę uzyskał. Dwa dni później musiał stawić się w Wojskowej Komendzie Uzupełnień. Tam wręczono mu kartę powołania do wojska. Nie pomogły tłumaczenia, że znów jestem na studiach, a ze względu na wakacje niemożliwe jest wpisanie mnie w lipcu na listę studentów - mówi Cysewski. Dostałem bilet do Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu, gdzie uznano, że mogę być elektromechanikiem pojazdów kołowych. Odpowiadając na mą skargę, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Gdańsku, płk. Piotra Kaszuby uznał, że odręcznie napisana zgoda pełnomocnika dziekana na mój powrót o niczym nie świadczy - opowiada.

Kiedy student ćwiczył w Poznaniu musztrę, rodzina sporządziła w jego imieniu skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd zebrał się 11 października i uznał, że szef WSzW "pozbawił skarżącego możliwości prawidłowego rozpatrzenia wniosku o zwolnienie z zasadniczej służby" i stwierdził, że decyzja powołania do wojska nie może być wykonana. Ale Cysewski już w wojsku był.

Pokazałem wyrok w Poznaniu - mówi student. Wszyscy byli przychylni, ale nikt nie mógł mnie zwolnić. Skierowano mnie do jednostki w Pruszczu. Pojechałem tam 31 października z dokumentami. Usłyszałem, że jednostka nie jest stroną w sprawie i musi mnie przyjąć - dodaje.

_ Nie my decydujemy o przejściu pana Cysewskiego do cywila. Dokumenty wysłano do ministra obrony narodowej. Na razie koledzy studenta chodzą na zajęcia, a on na przepustki_ - przyznaje Agnieszka Pacek, oficer prasowy w 49 Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim.

Moja praca dyplomowa to aplikacja multimedialna i wymaga zebrania wielu zdjęć i filmów na Kaszubach - twierdzi zrezygnowany poborowy. W jednostce w Pruszczu umożliwiają mi wyjścia na uczelnię, jednak bez całodniowych wyjazdów nie zdążę z napisaniem pracy w terminie. Mam też kłopoty z pracą. Jestem zatrudniony w małej firmie sprzedającej laptopy, w czwartek usłyszałem, że trzeba będzie zatrudnić kogoś na moje miejsce. Musze też zapłacić za mieszkanie, a nie mam z czego. Wszystko się wali - dodaje.

Nikt w MON nie mógł powiedzieć, jaka będzie decyzja ministra Radka Sikorskiego. Student czeka na odpowiedź. Wojsko ma czas - zasadnicza służba wojskowa trwa dziewięć miesięcy. Cysewskiemu zostało jeszcze pół roku.

Dorota Abramowicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)