"Informacja dla premiera nie miała wyjaśniać incydentu"
Poseł PSL Stanisław Rakoczy, który zasiada
w sejmowej komisji służb specjalnych, podkreślił, że informacja
dla premiera Donalda Tuska w sprawie niedzielnego incydentu w
Gruzji nie miała niczego wyjaśniać, "tylko pokazać co się stało".
27.11.2008 | aktual.: 27.11.2008 15:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak powiedział poseł, w dokumencie "raczej nie są wymienione" wszystkie źródła na podstawie, których informacja powstała. - Nie mogą być wymienione wszystkie - ocenił.
Nie chciał mówić, jakie inne źródła ma na myśli. W informacji są wymienione dokumenty MSZ i BOR.
Rakoczy podkreślił, że są "kanony, których łamać nie wolno" i które "były opracowywane prze wiele lat". - Nie można organizować wizyty głowy państwa w sposób dowolny - zastrzegł.
- Opisano co się stało, jednak znacznie ważniejsze pytanie jest dlaczego się tak stało. Raport nie daje na to pytanie odpowiedzi, bo nie może dać - powiedział Rakoczy.
- Takie wydarzenia nie mogą się powtórzyć - podsumował.