Indykowe szaleństwo w Vancouver
Niespodziewanym sukcesem zakończyła się indykowa zabawa zorganizowana przez Klub Samotnych Serc w Vancouver. Dopisali sponsorzy, a przede wszystkim goście, którzy w liczbie ponad dwustu osób stawili się w siedzibie miejscowego Stowarzyszenia Polskich Kombatantów.
Działający od czterech lat Klub Samotnych Serc, wbrew pozorom, nie ma nic wspólnego z kojarzeniem ludzi samotnych.
_ Nie jesteśmy klubem matrymonialnym_ - wyjaśnia organizator i członek klubu Ireneusz Karwowski - Tworzymy grupę znajomych, przyjaciół, małżeństw i dzieci, którzy chcą mile i bez zobowiązań spędzić wolny czas. Organizujemy kempingi, pikniki, wycieczki w góry i nad jeziora, wypady do ciepłych źródeł i rejsy żeglarskie. Lecz nie tylko. W najbliższym czasie, na przykład, całą grupą wybieramy się do Vancouver Art Gallery, gdzie prezentowana jest wystawa malarstwa polskiego - przedstawia działalność klubu Karwowski. (ik/pat)
Takie Życie