Polski rolnik Kazimierz Rabsztyn jest jednym z gości I Światowego Szczytu Biednych przeciwko Ubóstwu, w którym uczestniczą głównie przedstawiciele krajów Trzeciego Świata. Szczyt rozpoczął się w środę w Nowym Jorku.
"Przyjechałem z Krakowa na zaproszenie organizatorów jako przedstawiciel Solidarności Rolników Indywidualnych. Zaproszenie dostaliśmy dwa tygodnie temu. Nie mieliśmy czasu, żeby dowiedzieć się dokładnie, o co w tym szczycie chodzi. Na razie sprawdzam, czy nasze cele są wspólne" - powiedział "Nowemu Dziennikowi" Kazimierz Rabsztyn.
W szczycie uczestniczą głównie przedstawiciele rolniczych organizacji z Ameryki Południowej i Azji. Są też przedstawiciele rolników z USA, którzy dzielą się z delegatami doświadczeniami.
- "Z Europy przyjechali brytyjscy pisarze, którzy będą uczyć delegatów, jak pisemnie upominać się o swoje prawa, i pan Rabsztyn" - powiedziała Lauri Apple z biura prasowego szczytu.
Kazimierz Rabsztyn narzeka, że na razie mało mówi się o rolnictwie, ale ma nadzieję, że i tak wyjedzie z Nowego Jorku bogatszy o ważne doświadczenia.
- "Poznałem ludzi z organizacji chłopskich z Indonezji i Tajlandii. Płaszczyzna jest wspólna. Niektórzy polscy rolnicy są tak samo ubodzy jak rolnicy z Ameryki Południowej i Indii. Na Podhalu żyje się tak samo jak w Andach. Gospodarstwa prowadzone są przez kobiety, a mężczyźni szukają pracy poza rolnictwem. I tu i tam rozwinięte jest rzemiosło. Rolnicy produkują kłódki, szczotki, pantofle. Uznaliśmy w związku, że mam pojechać na szczyt, bo to nie szkodzi, a wzbogaca organizacyjne kontakty" - powiedział Rabsztyn.
(Nowy Dziennik - NY)