Impreza w hotelu poselskim. Suski zdradza, kto mógł donieść

W ubiegłym tygodniu w hotelu poselskim odbyła się głośna impreza, w której brali udział posłowie prawicy. Poseł PiS Marek Suski zdradził na antenie Radia ZET, kto jego zdaniem wezwał Straż Marszałkowską.

Impreza w hotelu poselskim. Suski zdradza, kto mógł donieść
Impreza w hotelu poselskim. Suski zdradza, kto mógł donieść
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Violetta Baran

W ubiegłym tygodniu, w nocy ze środy na czwartek, w hotelu poselskim odbyła się huczna impreza. Uczestniczyli w niej m.in. poseł Łukasz Mejza, poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki oraz były minister sportu Kamil Bortniczuk. Panowie głośno śpiewali, jak tłumaczył później z mównicy sejmowej poseł Mejza, "patriotyczne piosenki".

- W Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca - polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek, przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem - mówił Mejza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Ten "humorystyczno-biesiadny repertuar", o którym wspomniał Mejza, to m.in. przeróbka znanego hitu grupy Myslovitz "Peggy Brown". W wersji posłów utwór ten dotyczył posła Konfederacji Grzegorza Brauna i nawiązywał do incydentu ze zgaszeniem świec chanukowych w Sejmie.

Interwencja Straży Marszałkowskiej

Imprezę przerwała interwencja Straży Marszałkowskiej po skargach okolicznych mieszkańców, którzy narzekali na głośną muzykę.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wyjaśnił, że informacje o imprezie dotarły za pośrednictwem policji, do której zgłaszane były skargi na hałas.

"Ktoś z Konfederacji pobiegł do Straży Marszałkowskiej"

Poseł PiS Marek Suski, pytany o tę imprezę w Radiu ZET, podzielił się własną opinią na ten temat.

- Mnie tam nie było. Z tego, co wiem, ponieważ śpiewali o członku Konfederacji, to ktoś z Konfederacji pobiegł do Straży Marszałkowskiej na skargę, żeby zakończyć to śpiewanie żartobliwe o ich liderze - stwierdził na antenie Radia ZET.

Według relacji posła Suskiego, funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej mieli przyjść "z kamerami, w jakiś kamizelkach kuloodpornych". Za zgłoszenie miała zaś odpowiadać jakaś kobieta, niekoniecznie posłanka. - Tak koledzy mówili. Ja tam nie byłem przecież. Niestety, nie mam wielkich talentów do śpiewania, więc pewnie bym w ogóle nie śpiewał, gdybym tam był - dodał.

Zdaniem posła Suskiego posłowie, którzy brali udział w imprezie, raczej nie zostaną w żaden sposób ukarani. - Ja bym takiej piosenki nie śpiewał, bo raczej kiczowata, no ale cóż, o gustach się nie dyskutuje. Pośpiewali i tyle - dodał.

Źródło: Radio ZET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (174)