ŚwiatIm bliżej do igrzysk w Soczi, tym goręcej na Kaukazie. Terroryści zaatakują w święto sportu?

Im bliżej do igrzysk w Soczi, tym goręcej na Kaukazie. Terroryści zaatakują w święto sportu?

Zanim nastąpiła eksplozja, współpasażer ustąpił 31-letniej Naidzie Asijałowej miejsca. Nie przeszkadzało mu, że nosiła hidżab, za to zwrócił uwagę na jej zagipsowaną rękę. Chwilę potem kursujący po Wołogradzie autobus linii 29 wybuchł. Bomba przenoszona przez kobietę w torebce zabiła siedem osób (włączając zamachowczynię) oraz raniła 37.

Im bliżej do igrzysk w Soczi, tym goręcej na Kaukazie. Terroryści zaatakują w święto sportu?
Źródło zdjęć: © AFP | Mikhail Mordasov

26.10.2013 | aktual.: 14.04.2014 11:37

Winą za dokonanie aktu terrorystycznego obarczono kaukaskich bojowników, a dokładniej dżamat (czyli zgromadzenie muzułmanów) z Machaczkały, stolicy leżącej na południu Rosji republiki Dagestanu (w którego szeregach był mąż Asijałowej - Dmitrij Sokołow).

Chociaż to podejrzenie jeszcze się nie potwierdziło, z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można orzec, że jest ono słuszne. W przeszłości członkowie tzw. Emiratu Kaukaskiego, a wcześniej czeczeńscy bojownicy wielokrotnie dokonywali w Rosji samobójczych zamachów terrorystycznych.

W ostatnich latach najgłośniejszy był ten przeprowadzony na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo w styczniu 2011 r. oraz podwójny w moskiewskim metrze w marcu 2010 r. Niedawne wydarzenia w Wołgogradzie to jasny sygnał dla rosyjskich władz. Doku Umarow, przywódca Emiratu Kaukaskiego, który latem zapowiedział wznowienie ataków na ludność cywilną w Rosji, nie żartował. Kolejną jego obietnicą jest zakłócenie przebiegu nadchodzących igrzysk w Soczi.

Igrzyska pod specjalnym nadzorem

Rosja stara się jak może uchronić święto, jakim są zimowe igrzyska olimpijskie, w przekształcenie się w katastrofę. Na czas ich trwania Soczi będzie fortecą pilnowaną przez 37 tys. policjantów, 10 tys. żołnierzy wojsk wewnętrznych oraz siły zbrojne - brygady specjalnego przeznaczenia 22. (walczyła w obu wojnach czeczeńskich) i 10., a także 58 Armię, która wsławiła się walkami w Gruzji w 2008 r.

Do pracy zaprzęgnięto również formacje kozaków rejestrowych oraz służby specjalne - zwłaszcza FSB. Służby bezpieczeństwa w trakcie igrzysk wspierać będzie 5,5 tys. kamer monitoringu, samoloty bezzałogowe, sonary oraz rozbudowany system inwigilacji elektronicznej umożliwiający monitorowanie połączeń telefonicznych i internetowych. Te imponujące środki bezpieczeństwa mogą jednak okazać się niewystarczające.

Kaukaz Północny od lat pozostaje regionem o największym nasyceniu wojskiem, służbami specjalnymi i policyjnymi w Rosji. Jednak pomimo to pozostaje niestabilny. Według portalu Kawkazskij Uzieł w 2012 r. wskutek konfliktu zginęło tam 700 osób, a rannych zostało 525. Tylko w trzecim kwartale tego roku łączna liczba ofiar zbrojnych zmagań na Kaukazie Północnym wyniosła 223 osoby.

Chociaż służbom udało się zadać dotkliwe ciosy kaukaskiemu podziemiu w Czeczenii, Inguszetii czy Kabardo-Bałkarii, likwidując wielu jego czołowych dowódców (emirów), zachowało ono zdolność operacyjną. Bojownicy nadal podejmują zbrojne działania - napadają na szeregowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, przeprowadzają zamachy samobójcze (zwłaszcza w Dagestanie i Czeczenii) oraz akcje wymierzone w wysokich rangą pracowników administracji cywilnej i wojskowych. Jedną z ostatnich jest zamordowanie Saidachmata Satajewa, zastępcy burmistrza Chasawjurtu, 130-tysięcznego miasta położonego w Dagestanie, czy zamach na Achmeda Kotijewa, szefa Rady Bezpieczeństwa republiki Inguszetii.

Nieudolność rosyjskich służb

Szczególnie te ostatnie wydarzenia powinny budzić niepokój rosyjskich decydentów. Wskazują one nie tyle na niską skuteczność działań lokalnych służb (tzn. rekrutowanych z przedstawicieli kaukaskich narodów), co ich zinfiltrowanie przez zwolenników Umarowa. W przeszłości wielokrotnie się zdarzało, że wśród aktywnych członków Emiratu odkrywano miejscowych policjantów, którzy zarówno dostarczali informacje bojownikom, jak i sami brali udział w organizowanych przez nich akcjach zbrojnych.

Kolejnym powodem do zmartwień dla Kremla jest niedbalstwo i brak profesjonalizmu Rosjan służących w siłach bezpieczeństwa, co bezwzględnie wykorzystują bojownicy. Tak było w 2004 r., gdy dwie Czeczenki wysadziły się w samolotach zmierzających z Moskwy do Wołogradu oraz Soczi. Na pokład kobiety dostały się dając łapówki. Podobnie ofiar ostatniego zamachu w Domodiedowo byłoby dużo mniej (wówczas zginęło 37 osób, a 173 zostało rannych), gdyby bramki wykrywające metal były na lotnisku włączone.

We wrześniu w Suchumi, stolicy Abchazji, zastrzelono rosyjskiego dyplomatę. Jak się okazało prawdopodobnym sprawcą (zatrzymanym w Gruzji) był Jusup Lakajew, Czeczeniec wcześniej skazany za współpracę z bojownikami i rzekomo znajdujący się na liście 90 najgroźniejszych osób dla bezpieczeństwa igrzysk. W jaki sposób udało mu się przeniknąć do Abchazji (a potem z niej uciec), w czasie, gdy jej granice są chronione przez FSB, oraz niezauważonym mieszkać w tym samym budynku co zastrzelony dyplomata - nie wiadomo.

Równie niejasne jest, dlaczego do ostatniego zamachu w Wołgogradzie w ogóle doszło, skoro jak twierdzą rosyjskie służby, Naida Asijałowa od dawna znajdowała się na ich celowniku. Tym bardziej, że samo miasto nie od dzisiaj jest obiektem zainteresowania bojowników. W kwietniu 2011 r. doszło w nim do dwóch zamachów bombowych, w których jednak nie było ofiar. Sytuacja powtórzyła się w sierpniu bieżącego roku, gdy eksplodował kolejny ładunek, a jeszcze jeden udało się wykryć zawczasu.

Bomba wmurowana w stadion

Trudno przewidzieć czy Rosjanie będą w stanie powstrzymać islamskich bojowników z Kaukazu, jeśli ci rzeczywiście zdecydują się zagrozić igrzyskom. Sprawdzonych taktyk, na które mogą się zdecydować ludzie Umarowa, jest wiele. Wprawdzie rajd na wielką skalę - tak jak to miało miejsce w Nazraniu w 2004 r. czy Nalczyku rok później, należy raczej wykluczyć, gdyż brak im ku temu koordynacji, a przede wszystkim elementu zaskoczenia. Tym niemniej nawet pojedyncze akcje zbrojne dżamatów - w postaci ostrzelania posterunków wojskowych lub policyjnych, czy zamachu bombowego, mogą przynieść bojownikom sukces wizerunkowy.

Trzeba też pamiętać o losie jaki spotkał Achmata Kadyrowa. Ten prorosyjski prezydent republiki czeczeńskiej zginął w 2004 r. w skutek wybuchu bomby wmurowanej pod trybuną honorową stadionu w Groznym. Jeśli rosyjskie służby właściwie monitorują proces budowy obiektów olimpijskich, do podobnego zdarzenia nie powinno dojść.

Tymczasem, jak wielokrotnie informowały rosyjskie i zagraniczne media, w Soczi tak jak w całej Rosji powszechną praktyką jest zatrudnianie do prac konstrukcyjnych robotników na czarno - zwłaszcza tych pochodzących z Azji Centralnej i Kaukazu. A to właśnie spośród nich z najczęściej rekrutują się islamscy bojownicy. Ale nie tylko. Mąż Asijałowej, Sokołow, jest rdzennym Rosjaninem, który przyjął islam i przyłączył się do Umarowa. Nie wiadomo, ile dotąd było podobnych przypadków w Rosji, bo zazwyczaj opinia publiczna dowiaduje się o nich po fakcie, gdy któryś z neofitów zginie (w tym także w trakcie zamachu samobójczego).

Na koniec pozostaje jeszcze kwestia, czy islamscy bojownicy nie zdecydują się uderzyć poza Soczi. Moskwa, która będzie punktem przesiadkowym dla wielu kibiców jest tutaj naturalnym celem. Wzięcie zakładników w innym rosyjskim mieście, tak jak w okresie wojen czeczeńskich dokonano tego w Budionnowsku czy Biesłanie, również skutecznie zepchnie sportową rywalizację w Soczi na dalszy plan.

Jarosław Marczuk dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)