Ile kosztuje miejsce na liście?
"Gazeta Pomorska" informuje: Pierwsze miejsce
na liście SLD kosztuje 15 tys. zł, SdPl - 10 tys. zł, PSL - 6 tys.
zł. Najwięcej życzy sobie Samoobrona, do 100 tys. zł.
09.08.2005 | aktual.: 09.08.2005 06:37
Wyborcze sztaby już dziś gromadzą pieniądze na kampanię. Jej koszty obciążą przede wszystkim kandydatów. Często muszą oni jeszcze płacić haracz dla partyjnej centrali - czytamy w dzienniku.
Wiceprzewodniczący Rady Wojewódzkiej Samoobrony Piotr Ostrowski nie ukrywa, że podczas podpisywania słynnych weksli każdy z kandydatów na posłów deklarował wpłatę "pewnej kwoty".
Jakiej? - pyta gazeta. To już słodka tajemnica zainteresowanego i kierownictwa partii. Ale nikt na nikogo nie naciskał, każdy dawał, ile chciał - przekonuje Ostrowski. W Toruniu, w imieniu władz partii, rozmowy z kandydatami prowadził poseł Krzysztof Filipek.
Z nieoficjalnych informacji dziennika wynika, że w Samoobronie za pierwsze miejsce na liście trzeba było dać 80-100 tys. zł. Za drugie i trzecie - od 40 do 80 tys. zł. Według "Gazety Pomorskiej", płacić nie musieli tylko zaufani ludzie Andrzeja Leppera.
Mimo dofinansowania kampanii wyborczej przez centralę, część kosztów spadnie też na kandydatów PiS. Większość stać na 1-2 tys. zł, ale są osoby, które deklarują nawet po 60 tys. zł. Lider PiS, bydgoski poseł Tomasz Markowski chce wyłożyć 30 tys. zł. Prawie całą tę kwotę zgromadził odkładając przez 4 lata z poselskich poborów.
Kampania PiS będzie kosztowała dużo mniej dzięki wolontariuszom. W samej Bydgoszczy sztab ma do dyspozycji ok. 100 ludzi, głównie z partyjnej "młodzieżówki". Niektórzy - jak podaje dziennik - oferują nawet własne auta.
Według "Gazety Pomorskiej", liderzy list SLD, wiceminister obrony Janusz Zemke i poseł Krystian Łuczak musieli zapłacić po 15 tys. zł. Za drugie miejsca poseł Grażyna Ciemniak i Elżbieta Szparaga wyłożyły po 10 tys. Zajmujący trzecią lokatę wojewoda Romuald Kosieniak i poseł Jerzy Wenderlich dali po 8 tys. zł. Dwa kolejne miejsca kosztowały po 6 i 2 tys. zł, od 6. do 12. lokaty płacono po tysiąc. (PAP)