Ile będzie nas kosztować "gazowa wojna"?

Po tym jak Rosja zakręciła Ukrainie kurek z gazem polskie gazety zastanawiają się jakie będą tego skutki dla naszego kraju.

Krzysztof Bień w "Rzeczpospolitej" apeluje do premiera Marcinkiewicza, by nie obwiniał poprzedników, ale jak najszybciej przedstawił wizję, co zmierza zrobić, by uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji. Publicysta domaga się konkretów na temat stanu zaawansowania projektów - budowy nowego gazociągu z Niemiec czy portu przeładunkowego nad morzem, linii przesyłowych, zakupu odpowiednich statków, zapewnienia sobie długoterminowych dostawców.

"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że nie można pozwolić Rosji na szantażowanie świata poprzez manipulowanie kurkiem gazowym. Nie chodzi bowiem o gaz, ale o politykę. Leopold Ungier w felietonie "Czy gaz rządzi światem" pisze, że tak naprawdę Rosja mierzy skalę cierpliwości świata, siłę albo... zaniechanie reakcji Zachodu na próbę użycia "gazowych megaton" do uzyskania politycznego wpływy na międzynarodowy, nie tylko w regionie, stosunek sił.

Bogdan Klich, poseł Parlamentu Europejskiego w wypowiedzi dla "Gazety Prawnej" tłumaczy, że aktualny konflikt wyraźnie pokazuje konieczność wypracowania wspólnej europejskiej polityki energetycznej. Podkreśla, że Polska i inne kraju regionu powinny występować w tej sprawie ze szczególną inicjatywą. W 2004 roku ofiarami analogicznego sporu pomiędzy Moskwą a Mińskiem byli bowiem nie tylko Białorusini, ale też Polacy i Niemcy - przypomina Klich w "Gazecie Prawnej".

"Nasz Dziennik" już w tytule przestrzega, że Polska odczuje skutki "gazowego" szantażu. Gazeta dodaje, że dziś wszyscy płacimy poważnym zagrożeniem energetycznym Polski za storpedowanie przez rząd Leszka Millera wypracowanego jeszcze przez gabinet Jerzego Buzka kontraktu na dostawy gazu z Norwegii (w poniedziałek Miller w specjalnym oświadczeniu dla prasy przypominał, że jego rząd nie zerwał kontraktu z Norwegią. "Kontrakt został anulowany na wniosek obu stron" - przypomniał).

"Trybuna" zastanawia się natomiast który europejski kraj stanie dziś w obronie Ukrainy. Co Berlin obchodzą marznący Ukraińcy. Dziennik przypomina, że niemiecki E. ON Ruhrgas ma w Gazpromie co najmniej 6,4% akcji, a jego przedstawiciel zasiada w radzie dyrektorów. To Niemcy z Rosjanami solidarnie przykręcają dziś śrubę Juszczence - twierdzi "Trybuna".(IAR)

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)