Igor Tuleya o sędziach Izby Dyscyplinarnej. "Jesienią zaczyna się kampania buraczana"
Sędzia Igor Tuleya wciąż nie może wrócić do pracy. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysław Radzik odmówił dopuszczenia go do orzekania pomimo wyroku TSUE. - Z uwagi na to, że jesteśmy na antenie nie będę tego nazywał - odparł Tuleya, pytany jak ocenia takie postępowanie swojego przełożonego.
- Nadal nie pracuję, nie orzekam, mimo orzeczeń TSUE moja sytuacja się nie zmieniła - stwierdził w programie "Jeden na jeden" w TVN24 sędzia Igor Tuleya. - Już od ponad 200 dni jestem odsunięty od obowiązków - podliczył.
Przypomnijmy, że prokuratura zarzuciła sędziemu Igorowi Tulei ujawnienie informacji z postępowania. Sprawa ma związek z jego orzeczeniem w sprawie głosowania w Sali Kolumnowej, w którym wytknął prokuraturze przedwczesne umorzenie śledztwa. Sędzia Tuleya, jak stwierdziła prokuratura, "zezwolił przedstawicielom środków masowego przekazu na utrwalanie obrazu i dźwięku podczas posiedzenia Sądu Okręgowego w Warszawie (...) oraz ogłoszenia postanowienia w tej sprawie i jego ustnych motywów, w wyniku czego ujawnił osobom nieuprawnionym, bez wymaganego przepisami prawa zezwolenia osoby uprawnionej, wiadomości z postępowania przygotowawczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie (...), które to informacje zyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, czym działał na szkodę interesu publicznego".
W listopadzie 2020 roku Izba Dyscyplinarna SN, na wniosek prokuratury, uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei.
Po wyroku TSUE, który uznał, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem wspólnotowym, sędzia Tuleya domagał się przywrócenia go do pracy. Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysław Radzik nie wyraził na to zgody.
Tuleya o sędziach Izby Dyscyplinarnej: niech sprawdzą się na innym odcinku
- Z uwagi na to, że jesteśmy na antenie nie będę tego nazywał - stwierdził sędzia Tuleya i poinformował, że jego pełnomocnik złożył do prokuratury doniesienie w tej sprawie. Pytany, czy liczy na to, że prokuratura zajmie się tą sprawą, skoro za reformę wymiaru sprawiedliwości i prokuraturę odpowiada ta sama osoba?
- To jest przykład układu zamkniętego. Nie powinno być tak, że jedna osoba jest ministrem sprawiedliwości, szefem prokuratury i szefem jednej z partii rządzących - stwierdził sędzia Tuleya.
Prowadzący program Sławomir Wit pytał gościa, co sądzi o pomyśle przeniesienia, po zawieszeniu Izby, sędziów Izby Dyscyplinarnej do innych wydziałów Sądu Najwyższego.
- To byłoby zalegalizowanie sędziów, którzy nie mają atrybutów do orzekania - stwierdził sędzia Tuleya. - Życzę im jak najlepiej, może niech sprawdzą się na innym odcinku. Jesienią zacznie się kampania buraczana, może niech tam sprawdzą swoje możliwości - ocenił.
Tuleya o I prezes SN: jak zamknę oczy widzę Manowską, a nie Hamleta
Tuleya skomentował też działania I prezes SN Małgorzaty Manowskiej. - Świat prawniczy nigdy nie miał wątpliwości, że może czymś kierować, ale niekoniecznie SN - stwierdził.
Przyznał, że "trudno mu się wczuć w rolę prezes Manowskiej". - Jej sytuacja jest mało wdzięczna. Z jednej strony działa tak, jak działa, nie przestrzega prawa. Z drugiej strony, wykonując pozorne ruchy, wydając te zarządzenia, które w jakimś stopniu zamroziły Izbę Dyscyplinarną, naraża się na krytykę swojego pryncypała - mówił Tuleya.
- Jest w trudnej sytuacji, ale nawet jak zamknę oczy, ciągle widzę prezes Manowską, a nie Hamleta. Sama powinna podjąć decyzję - podkreślił.
Źródło: TVN24